Mali kolędnicy w krótkich scenkach opowiadają o losie dzieci w dalekich krajach, którym pomagają w tym roku.
- Do tegorocznej kolędy misyjnej przygotowywaliśmy się przez kilka dni. Uczyliśmy się ról, każdy zadbał o strój dla siebie i odpowiednią charakteryzację - mówi Daniel Gacek, tegoroczny maturzysta. Przewodził wczoraj jednej z czterech grup, które po uroczystym rozesłaniu w kościele wyruszyły w odwiedziny do domów w parafii św. Trójcy w Tarnowie-Terlikówce. W całej diecezji tarnowskiej, gdzie od lat kolęda misyjna bije ogólnopolskie rekordy, uczestniczy w niej około 20 tysięcy dzieci i młodzieży.
Ta nietypowa kolęda organizowana jest już od ponad 20 lat, a dzięki zebranym podczas poprzednich jej edycji datkom udało się m.in. wykopać studnie w Afryce, wybudować świetlice, szkoły i jadłodajnie, prowadzone przez misjonarzy. Za pieniądze zebrane przez kolędników misyjnych diecezja tarnowska wybudowała także szpital w Bagandou, w Republice Środkowoafrykańskiej, i cały czas go utrzymuje. Każdego roku przyjmowanych jest w nim 4500, głównie małych, pacjentów.
Tegoroczna kolęda pomóc ma m.in. w budowie szkoły dla głuchoniemych w Kamerunie.
- Chętnie przyjmujemy kolędników. Znamy ich z kościoła. Na co dzień służą przy ołtarzu, śpiewają, prowadzą czytania. Święta to idealny czas, aby dać innym trochę dobra - mówi Ewelina Koziara, która ugościła kolędujących "misjonarzy".
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!