Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tatry: Słowacy planują kolejne inwestycje na zboczu Łomnicy. Narciarze się ucieszą, ekolodzy już mniej

red.
Czy już wkrótce po południowej stronie Tatr pojawią się drwale, którzy wytną tysiące drzew rosnących w parku narodowym? To możliwe. Spółka Tatry Mountain Resort posiadająca ośrodki narciarskie w całej Europie ogłosi za kilkanaście dni swoje najnowsze plany inwestycyjne. Już wiadomo, że spora ich cześć ma być ulokowana w słowackich Tatrach. Tu pomiędzy Tatrzańską Łomnicą a Starym Smokowcem mają być zbudowane nowe stoki.

WIDEO: Krótki wywiad

TMR to turystyczny gigant, który swoje inwestycje ma na Słowacji (ośrodki narciarskie Łomnica i Strybskie Pleso w Tatrach oraz Chopok w Niskich Tatrach, a także kompleks basenów Tatralandia w Liptowskim Mikulaszu), w Polsce (ośrodek narciarski w Szczyrku i park rozrywki "Legendia" w Chorzowie) a także w Czechach (ośrodki narciarskie: Szpindlerowy Młyn i Jested oraz dwa pola golfowe) i Austrii (Ankogel).

Pod koniec marca, na zakończenie sezonu narciarskiego na Chopoku, odbędzie się wielka konferencja prasowa, na której zaprezentowane zostaną nowe kierunki rozwoju firmy oraz miejsca gdzie chce ona zainwestować. Już dziś jednak wiadomo, że sporo pieniędzy Słowacy chcą włożyć też w swój macierzysty ośrodek w Wysokich Tatrach.

Spółka ogłosiła właśnie, że złożyła (14 lutego 2020 r.) w słowackim ministerstwie środowiska wniosek o wydanie raportu oddziaływania na środowisko dla dwóch inwestycji w Tatrzańskiej Łomnicy.

Pierwsza z nich relatywnie niewiele będzie ingerować w już istniejący krajobraz. Tatry Mountain Resort chce bowiem wymienić bowiem na "nowszy model" jedną z już istniejących kolejek linowych, którymi można dojechać z centrum Łomnicy (rozumianej jako miejscowość) na Łomnicki szczyt. Chodzi o kolej krzesełkową ze stacji Start na stok Čučoriedky (po polsku borówka - przyp. red.) Ta obecnie wozi na jednej "kanapie" 4 osoby i często się psuje. Ma więc zostać wymieniona na nowsze kolej 6 osobową.

Na kolejce, którą TMR chce wymienić w minionych latach wydarzyły się dwa wypadki śmiertelne.

- Ta inwestycja jest dla nas ważna z kilku powodów - wyjaśnia Dušan Slavkovský, dyrektor ośrodka Wysokie Tatry TMR. - Po pierwsze z Cucoriedek do Łomnicy zimą jeżdżą na nartach głownie rodziny z dziećmi i początkujący. Dlatego musimy dbać o ich komfort i bezpieczeństwo. To dziś nie jest najwyższe, bo kolej jest wolna, nie dostosowuje swojej wysokości do dzieci, a sama podróż trwa długo. Gdy ją przyspieszymy, na samym stoku zrobi się więcej miejsca, bo ludzie nie będą stali w kolejkach do wyciągu. Dzieciaki nie będą tez narażone na chłód podczas jazdy w górę, bo kolej ma być podgrzewana i posiadać osłony od wiatru - dodaje i wyjaśnia, że koszt wymiany kolejki na nową to około 7 milionów euro, czyli mniej więcej 30 milionów złotych.

Ta inwestycja jest prawie pewna. Prawdziwą batalię TMR będzie musiał natomiast stoczyć o pozwolenie na budowę nowego ośrodka Łomnica Jamy. Ten ma powstać w miejscu gdzie do 2010 roku istniały trasy narciarskie, ale je zamknięto z powodu braku inwestycji. TMR zamierza zbudować tu dwie nowe kolejki oraz dwie trasy zjazdowe, gigantyczny parking, kładkę nad drogą prowadzącą z Łomnicy do Smokowca a nawet nową stację "Elektriczki" (kolej wąskotorowa w słowackich Tatrach). Całość ma kosztować 15 milionów euro czyli 65 milionów złotych.

Ośrodek ma być połączony z już istniejącymi stokami TMR w Łomnicy tak, by narciarz mógł jeździć po wszystkich trasach narciarskich w mieście bez odpinania nart. Problem w tym, że budowa ośrodka Jamy będzie oznaczać wycięcie nawet kilkudziesięciu hektarów lasu niemalże w sercu Tatr.

- Wiemy, że czeka nas trudna batalia, ale chcemy przekonać przyrodników z TANAPu (słowacki park narodowy w Tatrach), że warto - mówi Bohus Hlavaty, prezes TMR. - Zimą, kiedy po stoku będą jeździć narciarze, presja na środowisko nie będzie duża. Natomiast latem nasza inwestycja da wiele korzyści. Nowy parking i stacja kolejki spowodują, że ludzie będą zostawiać samochody dalej od szlaku, więc nie będą spalinami zanieczyszczać przyrody - przekonuje.

TANAP na dzień dzisiejszy pozostaje jednak przeciwny. - Sprawa ponownego otwarcia stacji narciarskiej w Jamach była już poruszana w 2007 i w 2008 roku. Nie było wtedy naszej zgody na jego realizację. Teraz będzie podobnie. Obawiamy się, że inwestycja może mieć negatywny wpływ na otoczenie. Realizacja takiego przedsięwzięcia zawsze oznacza wycinkę drzew, późniejszą erozję gleby, nieodwracalne zmiany w krajobrazie, zwiększenie liczby ludzi na danym terenie, a co za tym idzie zwiększenie hałasu a - mówi Pavel Majko, dyrektor TANAPu.

Czy śmiała wizja kolejnej wycinki w Tatrach się więc zrealizuje? To będzie wiadomo dopiero za kilka miesięcy. TMR nieraz już jednak udowodnił, że potrafi przekonać rząd w Bratysławie nawet do swoich najśmielszych koncepcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska