Niesamowitą wręcz głupota wykazał się jeden z turystów, który przed kilkoma dniami wybrał się na wycieczkę w Tatry. Mężczyzna zignorował liczne znaki informujące o zamkniętym szlaku pomiędzy Zawratem a Świnicą. Rok temu doszło tam do obrywu skalnego i od tego czasu na szlaku leżą liczne luźne kamienie uniemożliwiające bezpieczne tamtędy przejście.
Do tej niebezpiecznej sytuacji doszło w sobotę wczesnym popołudniem. Wówczas ratownicy TOPR otrzymali informację, że w rejonie południowych zboczy Niebieskiej Turni pośród niestabilnych głazów utknął turysta. Okazało się, że mimo wyraźnych zakazów wszedł na odcinek szlaku pomiędzy Świnicą a Zawratem, od dawna zamknięty z powodu potężnych obrywów skalnych.
Na miejsce poleciał śmigłowiec z ratownikami, którzy desantowali się w pobliżu mężczyzny. „Po założeniu uprzęży ewakuacyjnej turysta wraz z ratownikiem został windą wciągnięty na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowany do Zakopanego” – czytamy w najnowszej kronice TOPR.
Pewnie park nie ma funduszy na remont szlaku... a tak na poważnie, to skoro "utknął w trudnym terenie", to jaką głupotą było wiszenie nad nim helikopterem gdy w koło "leżą liczne luźne kamienie"?