https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tatrzański Park Narodowy szykuje rewolucję technologiczną

Łukasz Bobek
Turyści, by wejść na teren TPN muszą kupić bilet w budce przy szlaku turystycznym. Czasami są tam spore kolejki
Turyści, by wejść na teren TPN muszą kupić bilet w budce przy szlaku turystycznym. Czasami są tam spore kolejki Łukasz Bobek
W Tatry wkracza nowoczesna technologia. Tatrzański Park Narodowy ma plan i chce wprowadzić internetową sprzedaż biletów wstępu. Rozważa też ustawienie automatycznych bramek przy wejściach na szlak.

- To ułatwiłoby życie turystom, którzy nieraz muszą stać w kolejkach po bilet, a także ulepszyłoby sposób liczenia wchodzących do parku - mówi Paweł Skawiński, dyrektor TPN.

Na terenie Parku jest 15 punktów pobierania opłat za wstęp - siedem całorocznych i siedem działających od 24 kwietnia do 30 września. Do tego dochodzi kolejka linowa na Kasprowy Wierch, gdzie każdy wyjeżdżający uiszcza w cenie biletu opłatę za wstęp na teren parku narodowego. Ponadto dodatkowo trzeba zapłacić, by wejść do Jaskini Mroźnej.

W sumie w ciągu roku TPN z biletów zarabia ponad 6 mln zł. Najliczniej odwiedzane jest Morskie Oko i Dolina Kościeliska. W szczycie sezonu, by kupić tam bilet wstępu trzeba momentami stać w kolejce nawet 30-40 minut. Tak było m.in. w ostatni sierpniowy weekend. W ciągu tylko jednego dnia do Morskiego Oka wędrowało 10 tys. ludzi.

- Dlatego chcemy nieco usprawnić przepływ ludzi na bramkach wejściowych do parku - zapowiada Paweł Skawiński, dyrektor TPN.
Park rozważa możliwość przede wszystkim sprzedaży biletów wstępu przez internet. Każdy, kto kupiłby taki bilet, z wydrukowanym potwierdzeniem, na którym znajdowałby się np. kod kreskowy, podejdzie do specjalnego czytnika kodów przy bramce wejściowej, przystawi potwierdzenie zakupu biletu, kod zostanie odczytany, a bramka automatycznie się otworzy.

Jak dodał w rozmowie z radiem RMF Szymon Ziobrowski, pracownik TPN, park rozważał możliwość sprzedaży biletów poprzez wysyłanie SMS-ów, jednak to rozwiązanie okazało się zbyt drogie do wdrożenia. Teraz park zastanawia się nad postawieniem przy wejściach na szlak automatycznych bramek, które działałyby jak bramki przy wyciągach narciarskich - przepuszczały klientów jedynie z wykupionym już biletem.

Ziobrowski stwierdza, że system w parku byłby bardziej skomplikowany, z uwagi na fakt, że teren parku jest rozległy, jest wiele wejść na szlaki, ceny biletów są zróżnicowane (w zależności od liczby wykupionych dni), a także z tego powodu, że mieszkańcy tatrzańskich gmin mają wstęp do parku bezpłatny.

- Na razie prowadzimy rozmowy z firmami, które takie systemy instalują. Na tym etapie zaawansowania negocjacji nie można nic o tym planie powiedzieć - mówi Ziobrowski dla RMF FM. Dyr. Skawiński przyznaje jednak, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem nowa forma sprzedaży biletów może rozpocząć się w przyszłe wakacje. Oprócz ułatwień nowa technologia ma uszczelnić system zbierania opłat. Obecnie kasy na wejściach na szlaki prowadzą ajenci, którzy z parkiem podpisują stosowne umowy.

- I choć w umowie określamy, że przy danym szlaku ma być tyle i tyle kas fiskalnych, nie zawsze turysta dostaje paragon - przyznaje Skawiński. Poborcy nie ewidencjonują zakupu biletów, nie wiadomo więc ile dokładnie osób wchodzi na szlaki, a co gorsza, nie wiadomo ile pieniędzy nie trafia na konto parku. TPN z opłat za bilety wstępu m.in. remontuje szlaki turystyczne. Dyrektor nie wskazuje, o który szlak chodzi.

Nowoczesna automatyka ma także pojawić się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie zaczyna się szlak do Morskiego Oka. Niedługo ma się rozpocząć zapowiadamy od dawna remont tego parkingu. Oprócz poprawy nawierzchni i odwodnienia ma też pojawić się automatyczny system pobierania opłat kierowców za postój. Wjeżdżając na parking pobierzemy bilet, który następnie będziemy musieli pokazać opuszczając postój i wtedy uiścimy opłatę. System w zostanie połączony z systemem tablic informacyjnych, które na terenie Zakopanego będą informowały, czy są jeszcze wolne miejsca na parkingu.

Remont parkingu na Palenicy ma pochłonąć ok. 6 mln zł. Ile będzie kosztowało zautomatyzowanie wejść na szlaki - tego nie wiadomo.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Smutna prawda
25 kwietnia 2017, 17:57, Krzysiek:

Jak sama nazwa wskazuje ,są to parki Narodowe,czyli należące do Narodu i są dobrem społecznym nie materialnym a naturalnym.Opłaty za możliwość podziwiania natury i przyrody są co najmniej nie na miejscu ,żeby nie nazwać tego procederu po imieniu ,czyli czystym złodziejstwem.Pieniądze z tak zwanych biletów,a dla mnie działalności złodziei ,bo tak trzeba nazwać tych co za możliwość oglądania przyrody każą sobie płacić,są przekazywane szemranym spółką ,które pobierają w imieniu parków te pieniądze.To nie są ogrody zoologiczne stworzone sztucznie przez człowieka ,a naturalne stany środowiska naturalnego więc jakim prawem domagają sie opłat.Za powietrze też będziemy płacić??No na to wygląda.Zarządcy parków narodowych powinni szukać gdzie indziej pieniędzy,bo nie tędy droga.

No właśnie to jest park narodowy ,ale niestety państwo pokrywa tylko 15% wydatków parku ,a resztę park musi sam wypracować bo sam musi zarobić na remonty szlaków ,na sadzenie drzew na TOPR i tak dalej

K
Krzysiek
Jak sama nazwa wskazuje ,są to parki Narodowe,czyli należące do Narodu i są dobrem społecznym nie materialnym a naturalnym.Opłaty za możliwość podziwiania natury i przyrody są co najmniej nie na miejscu ,żeby nie nazwać tego procederu po imieniu ,czyli czystym złodziejstwem.Pieniądze z tak zwanych biletów,a dla mnie działalności złodziei ,bo tak trzeba nazwać tych co za możliwość oglądania przyrody każą sobie płacić,są przekazywane szemranym spółką ,które pobierają w imieniu parków te pieniądze.To nie są ogrody zoologiczne stworzone sztucznie przez człowieka ,a naturalne stany środowiska naturalnego więc jakim prawem domagają sie opłat.Za powietrze też będziemy płacić??No na to wygląda.Zarządcy parków narodowych powinni szukać gdzie indziej pieniędzy,bo nie tędy droga.
K
Krzysiek
Jak sama nazwa wskazuje ,są to parki Narodowe,czyli należące do Narodu i są dobrem społecznym nie materialnym a naturalnym.Opłaty za możliwość podziwiania natury i przyrody są co najmniej nie na miejscu ,żeby nie nazwać tego procederu po imieniu ,czyli czystym złodziejstwem.Pieniądze z tak zwanych biletów,a dla mnie działalności złodziei ,bo tak trzeba nazwać tych co za możliwość oglądania przyrody każą sobie płacić,są przekazywane szemranym spółką ,które pobierają w imieniu parków te pieniądze.To nie są ogrody zoologiczne stworzone sztucznie przez człowieka ,a naturalne stany środowiska naturalnego więc jakim prawem domagają sie opłat.Za powietrze też będziemy płacić??No na to wygląda.Zarządcy parków narodowych powinni szukać gdzie indziej pieniędzy,bo nie tędy droga.
p
pc
Minęły 3 lata i nic. Bielty jasa kolejka. Obiecanki nieskutecznego dyrektora. Za to parking ba Moko remontują tak że droga codziennie zamknięta bo liczba miejsc spadła.
P
Paweł
pozostańmy przy odmiennych zdaniach. Ty uważasz, że nieduże inwestycje w TPN nie zaszkodzą, bo przyświeca im szczytny cel. Ja uważam, że nie powinno ich być, bo w Tatrach jest za dużo inwestycji. I niech tak zostanie.
Pozdrawiam
P
Paweł
Twoje propozycje meleksów to nowe inwestycje w Tatrach. A to kłóci się z celem istnienia tego parku. I nie chodzi wcale o to, że przed wojną umieli budować, a dzisiaj nie umiemy. Wtedy nie było w Tatrach parku narodowego.
A jeśli chodzi o rowery na trasie do Morskiego Oka, to poczytaj sobie kroniki wypadków. Do 1998 roku rowery tam jeździły legalnie, a zakaz wprowadzono właśnie dlatego, że było dużo wypadków spowodowanych przez rowerzystów.
Nie mogę sobie przypomnieć wypadku spowodowanego przez wozy. Nikt z ludzi póki co nie został ranny ani zabity przez konie i ich pojazdy . A przez rowerzystów niestety tak.
Masz natomiast rację, że konie powinny zniknąć z tej drogi. Ale nie ma po co wprowadzać tam transportu zastępczego. Niech ludzie chodzą. Jest tylko jeden problem. Jeżeli konie nie będą mogły jeździć do Morskiego Oka to.... pójdą do rzeźni. A jest ich 300. Być może ktoś kiedyś podejmie taką decyzję, ale na pewno będzie mu trudno ją podjąć.
C
Ciekawa
A dlaczego bilety sprzedają ajenci??? Czy TPN nie mógłby sam tego robić, zatrudniając bezpośrednio ludzi i mieć pod kontrolą ilość sprzedawanych biletów? Czy u nas wszystko musi przechodzić przez pośredników??? Jaki jest sens tego???
s
sgb
"Droga do parkingu należy do starosty, park w tej sprawie nic nie może robić"
Zapewniam Cię, że może. Park Narodowy, który rocznie odwiedza ponad 2,5 mln turystów może i powinien współpracować z władzami administracyjnymi w celu poprawy infrastruktury i uporządkowania ruchu. Nie widzę żadnego powodu, dlaczego po drodze należącej do starosty nie mogły by jeździć autobusy podmiejskie. Jak całymi dniami stoją tam setki aut w gigantycznych korkach to jest lepiej ?

"...trzeba wybudować stacje elektryczne o dużej mocy"
Skoro w latach 30-tych XXw dało się zbudować kolej linową na Kasprowy, to wybudowanie kilku stacji ładowania nie powinno być znaczącym problemem w XXIw. Poza tym zamiast elektrycznych można zastosować pojazdy zasilane czystym paliwem np CNG. Nie chodzi o szczegóły techniczne, tylko o kompleksowe rozwiązanie problemu. Tylko że kompleksowe rozwiązanie tego problemu jest sprzeczne z interesami wąskiej grupy ludzi, którzy czerpią zyski z takiego stanu rzeczy i zależy im na utrzymaniu tej chorej sytuacji.
Zaś co do rowerzystów i zaprzęgów to
- po pierwsze nie uważam, żebyśmy byli na tyle głupsi od Słowaków, żeby się zaraz pozabijać na tych rowerach. Jak u nich się da, to u nas też;
- po drugie - właśnie chodziło mi o to, żeby te zaprzęgi wreszcie zniknęły, duże wozy pędzące w dół wcale nie są mniej niebezpieczne od rowerzystów, a poza tym jak widzę jak te zwierzęta są tam męczone to się nóż w kieszeni otwiera. Jeżdżę w Góry często, ale jak zobaczyłem jak to wygląda to obiecałem sobie, że choćbym był tak wyrąbany żebym musiał schodzić do Palenicy na czworakach to na żaden z tych wozów nigdy nie wsiądę. Te konie są tam po prostu zamęczane, a jak któryś padnie to po cichu jest podmieniany na "nowego". Wszyscy o tym wiedzą, ale przymykają oczy na takie znęcanie się
P
Paweł
Droga do parkingu należy do starosty, park w tej sprawie nic nie może robić.
Samochody elektryczne trzeba ładować, a więc trzeba wybudować stacje elektryczne o dużej mocy
Rowerzyści pędzący 40 - 50 km/h na drodze, po której poruszają się tysiące turystów, kilkadziesiąt wozów konnych,samochody zaopatrujące schronisko i jak chcesz jeszcze meleksy to oznacza, że wizyta w Morskim Oku grozi śmiercią lub kalectwem
Z
Zdziwiony
Sam Dyrektor TPN mówił przecież kiedyś, ze nie należy ułatwiać dostępu w Tatry.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska