W małopolskim półfinale hokejowego Pucharu Polski oświęcimianie, wicelider ekstraklasy, podejmował lidera. Jednak – jak podkreślał przed meczem trener „Pasów” Rudolf Rohaczek, liga nie ma żadnego przełożenia na puchary.
Krakowianie najpierw złapali karę, a już po jej zakończeniu, podanie przed bramkę dostał Pawło Padakin, który „przestrzelił” krakowskiego bramkarza.
„Pasy” mogły doprowadzić do remisu w 11 minucie; wtedy Vojtech Tomi z bliska spudłował.
Gospodarze turnieju pucharowego podwyższyli tuż przed pierwszą przerwą; Andriej Denyskin podjechał z krążkiem blisko bramki i szansy nie zmarnował.

W drugiej części, podczas gry w przewadze, Filipp Pangiełow-Judłaszew, wykorzystał zasłonięcie krakowskiego bramkarza i uderzył spod niebieskiej. Krążek odbił się jeszcze od Saku Kinnunea.
Krakowianie szubko odpowiedzieli golem; Vojtech Tomi dopadł bezpańskiego krążka i znalazł sposób na Kevina Lindskouga.
Potem oświęcimianie zmarnowali dwie liczebne przewagi. Przed drugą przerwą na lodzie „zaiskrzyło”. Najpierw karę zarobił Patryk Wronka, a Adrian Prusak, za atak głową, został odesłany do szatni.
Oba zespoły były zdekompletowane. Eryk Nemec dał sobie odebrać krążek we własnej tercji obronnej, a Pawło Padakin nie omieszkał skorzystać z prezentu.
Na początku trzeciej odsłony krakowianie przez 56 sekund grali w podwójnej przewadze. Nie potrafili w tym czasie zdobyć gola. Zgodnie z hokejową maksymą, kto marnuje podwójne przewagi, ten meczu nie wygrywa.
W ostatnich minutach miejscowi kibice fetowali awans swoich pupili do wielkiego pucharowego finału.

- Nie uważam się za bohatera zespołu, bo strzeliłem dwa gole. Liczy się kolektyw, a ja byłem jednym z jego ogniw. Powiem tak, że odkąd jestem przy hokeju, nie spotkałem tak żywiołowej i wspaniałej publiczności. To jej dedykuję swoje dwa gole – powiedział Pawło Padakin, napastnik oświęcimian.
- Dobrze, że kontrolowaliśmy cały mecz, z wyjątkiem początku drugiej tercji, kiedy graliśmy w podwójnym osłabieniu. Ważne, że przetrzymaliśmy ten trudny okres – powiedział Krzysztof Majkowski, II trener oświęcimian.
- To nie był nasz dzień. Zagraliśmy słabo i oświęcimianie zasłużenie awansowali do finału Pucharu Polski – stwierdził krótko Rudolf Rohaczek, trener krakowian.
Tauron/Re-Plast Unia Oświęcim – Comarch Cracovia 4:1 (2:0, 2:1, 0:0)
Bramki: 1:0 Padakin - Ahopelto - Jerofeev 8, 2:0 Denyskinm – Jakobsons - Cichy 19, 3:0 Pangiełow-Judłaszew 24, 3:1 Tomi - Racuk - Husak 26, 4:1 Padakin 40,
Re-Plast Unia: Lindskoug – Jakobsons, Pangiełow; Da Costa, Cichy, Denyskin – Djukov, Jerofeev; Ahopelto, Dziubiński, Padakin – Bezuszka, P. Noworyta; S. Kowalówka, Krzemień, Sołtys – M. Noworyta, Paszek; Prusak, Wanat, Dudkiewicz.
Comarch Cracovia: Stojanovicz - Kinnunen, Krejci, Kasperlik, Rac, Sawicki - Saur, Gula; Wronka, Jeżek, Kapica - Husak, Graborenko; Nemec, Racuk, Tomi - Dziurdzia, Bdzoch; Brynkus, Arrak, Michalski.
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek (Bytom), Tomasz Radzik (Krynica). Kary: 27 (w tym kara meczu dla Adriana Prusaka) – 14 minut. Widzów: 2500.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Średniowieczne znaleziska w Oświęcimiu. Na jaw wyszła historia skrywana w ziemi
- Zaczęli z rozmachem budowę drogi ekspresowej S1 od węzła Oświęcim do Dankowic Zdjęcia
- Szampański sylwester w Oświęcimiu i okolicy. Gdzie i za ile można się wybrać?
- Przypadkowa zbrodnia za papierosa w Chełmku. Sprawca przeprasza i pisze list
- Stacja Chełmek Fabryka nabrała nowego blasku. Przebudowany dworzec wygląda okazale
- Przebudowa stacji PKP w Oświęcimiu weszła w ostatni etap
