Na dobry początek pojedynek z tenisistami z ''dziką kartą''
W swoim pierwszym meczu w Melbourne deblistom Janowi Zielińskiemu i Hugo Nysowi przyszło się mierzyć z australijską parą James McCabe/Dane Sweeny. Pierwszy z nich to 20-letni tenisista zajmujący 435. miejsce w rankingu deblowym, zaś drugi sklasyfikowany jest na 444. pozycji. Gospodarze pojawili się w drabince turniejowej, dzięki organizatorom Australian Open, którzy przyznali im ''dziką kartę''.
Zdecydowanymi faworytami meczu byli rozstawieni z numerem siódmym Polak i Monakijczyk, którzy w poprzedniej edycji zaszli, aż do finału imprezy. W decydującym meczu przegrali z duetem z antypodów Jasonem Kublerem i Rinky Hijikatą 4:6, 6:7 (4-7).
Był to drugi dzień zmagań deblowych w tegorocznym australijskim Wielkim Szlemem.
Druga runda dla ubiegłorocznych finalistów
Finaliści Australian Opem lepiej rozpoczęli ten mecz prowadząc nawet 4:2 czy 5:3. Jednak ulubieńcy publiczności potrafili doprowadzić do tie-breaku. W nim skuteczniejsi byli rywale wykorzystując trzecią piłkę setową.
Druga partia znów była bardzo zacięta. Do stanu 6:5 dla wyżej notowanego duetu nikt nie stracił swojego podania. W następnym gemie ''polska'' para przetrwała ciężki moment i wygrała 7:5. Decydująca partia okazała się tą najkrótszą. Zmęczeni i mniej doświadczeni rywale nie byli w stanie zatrzymać parę Zieliński/Nys, którzy dwukrotnie okazali się lepsi w ich gemie serwisowym. Przy własnym podaniu wykorzystali piłkę meczową i zakończyli spotkanie trwające dwie godziny i siedemnaście minut.
Ten mecz, rozgrywany na korcie nr 8 (bez dachu, podobnie jak inne korty zewnętrzne), był zaplanowany na godz. 1.00 czasu polskiego, ale z powodu deszczu zaczął się ponad trzy godziny później.
W drugiej rundzie rywalami Polaka i Monakijczyka będą albo Austriacy Alexander Erler i Lucas Miedler, albo kolejni Australijczycy Max Purcell i Jordan Thompson.
Polak i Monakijczyk nie ukrywają, że ich celem jest finał.
– Byliśmy finalistami, więc apetyty są duże z jednej i drugiej stromy. Mamy nadzieje zgrać jeszcze lepiej niż w zeszłym roku
– powiedział po dzisiejszym meczu Zieliński.
