Tymczasowo ma ją pełnić Ireneusz Reszczyński, do tej pory związany z Tele-Foniką. W komunikacie klubu można też przeczytać, że Marek Wilczek zostanie w Wiśle, ale na innym stanowisku.
O zwolnieniu Wilczka pierwszy raz głośno mówiło się po porażce z Levadią. Wtedy zarówno on, jak i dyrektor sportowy Jacek Bednarz oraz trener Maciej Skorża mieli zapłacić posadami za estońską kompromitację.
Bednarz wytrwał do jesieni, a Wilczek ostatecznie pozostał na stanowisku i otrzymał zadanie ratowania klubowych finansów. Zadanie to było jednak niezwykle trudne, bo w ostatnim roku budżet Wisły otrzymał kilka niezwykle mocnych ciosów.
Pierwszym była konieczność gry poza Krakowem, co drastycznie ograniczyło wpływy z biletów. Później przyszła klęska w Tallinie i ze spodziewanego pokaźnego zarobku w europejskich pucharach wyszły nici.
Jakby tego było mało, w Wisłę uderzyła ustawa hazardowa, która najprawdopodobniej doprowadzi do rozwiązania umowy z firmą bukmacherską bet-at-home.com, która do klubowej kasy wpłacała 4 mln zł rocznie. Na razie współpraca została zawieszona.
Dodatkowo nie udało się sprzedać żadnego z czołowych piłkarzy, co podreperowałoby mocno nadszarpnięte finanse. Czy właśnie te miliony strat (ok. 10 mln złotych) są główną przyczyną dymisji Wilczka? Nie można tego wykluczyć, choć nie jest również tajemnicą, że właściciel klubu, Bogusław Cupiał, już od kilku miesięcy prowadził rozmowy z kilkoma kandydatami na stanowisko prezesa.
O tym, że decyzja o dymisji Wilczka nie została podjęta nagle, świadczy również fakt, że kilka dni temu propozycję powrotu do krakowskiego klubu otrzymał Bogdan Basałaj, który kiedyś już przy ul. Reymonta był prezesem.
Wkrótce przekonamy się czy obecny dyrektor zarządzający Ekstraklasy SA będzie chciał ponownie przenieść się pod Wawel. Na razie przebywa on za granicą, a do kraju wróci w środę. Na liście potencjalnych kandydatów do prezesowskiego stołka jest ponoć również Grzegorz Mielcarski (pracował już kiedyś w Wiśle jako dyrektor sportowy).
"Mielcar" w prywatnych rozmowach twierdzi jednak podobno, że nie jest specjalnie zainteresowany tego typu pracą. Ktokolwiek zostanie prezesem, jednego można być pewnym - najbliższe tygodnie znów będą w Wiśle gorące.
Najnowsze informacje piłkarskie znajdziesz naEkstraklasa.net