
Gdy około 11.30 autokar z piłkarzami podjechał pod lotnisko wrzało jak w ulu. Pierwszy z zawodników do fanów wyszedł Grzegorz Krychowiak i rozdał kilka autografów. Już wtedy kilka osób przedostało się poza zasięg ochrony.

Bariery całkowicie pękły, gdy w drzwiach autokaru pojawił się Robert Lewandowski. By mógł się wydostać z tłumu piszczących kibiców, interweniowali nawet rośli ochroniarze reprezentacji Polski.

Podobnej pomocy potrzebował Jakub Błaszczykowski, który jako ostatni dotarł do hali odlotów VIP.

Tłum szybko się rozrzedził, część osób robiła sobie jeszcze zdjęcia na tle autokaru z napisem „Łączy nas piłka”, większość pobiegła na taras widokowy, by z góry obejrzeć start samolotu.