W środę (20 września) tuż po 8 rano na teren rafinerii wkroczyła policja, prokurator, straż pożarna oraz służby Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
To druga już w tym tygodniu akcja ukierunkowana na toksyczną aferę wokół gorlickiego Glimaru. Podobnie jak ta z poniedziałku, gdy śledczy weszli do siedzib firm i mieszkań osób podejrzewanych o związek z nielegalnym zwożeniem i składowaniem chemikaliów na terenie byłej rafinerii, dzisiejsza również była utrzymywana w tajemnicy.
- Nie spłynęły jeszcze do nas wszystkie dokumenty po poniedziałkowej akcji, która odbywała się w Małopolsce, na Podkarpaciu, na Mazowszu i na Śląsku. Wiemy jednak, że część firm, które mogły mieć związek z transportem i składowaniem niebezpiecznych substancji na terenie rafinerii, to tzw. firmy - krzaki - powiedział nad Tadeusz Cebo, prokurator prokuratury rejonowej w Gorlicach. - Pod adresami, pod którymi powinny funkcjonować, po prostu ich nie było - dodaje prokurator Cebo.
W środę, na miejscu akcji w Gorlicach od początku był jego zastępca - prokurator Sławomir Korbelak, który nadzorował akcję.
Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Za policją i prokuratorem na teren zakładu weszli strażacy z gorlickiej jednostki PSP i kilkunastu pracowników Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska . Wjechało tam też mobilne laboratorium i wiertnica zamontowana na samochodzie terenowym. W środę do późnego wieczora trwały tam prace związane z wierceniami i poborem próbek głębszych warstw ziemi do badań. Wiemy, że trzeba je było przerywać ze względu na przyprawiający o zawroty głowy ulatniający się odór.
Część prac badawczych realizowana była na miejscu, do bardziej specjalistycznych próbki zostały zabezpieczone. Nie oznacza to jednak, że prace zostały zakończone.
- Pewnie przeciągną się one do początku przyszłego tygodnia - zapowiada prokurator Cebo.
Policja, prokuratura i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska sprawą tysięcy ton odpadów złożonych pod gołym niebem na terenie po byłej Rafinerii Nafty Glimar zajmują się od czerwca tego roku. W różnego rodzaju metalowych beczkach i plastikowych pojemnikach są materiały niebezpieczne, bo łatwopalne i silnie toksyczne.
Za wszystko najpewniej odpowie Biuro Finansowe Multibest z Gliwic, które dzierżawi teren od spółki ISAD - właściciela majątku po Rafinerii Nafty Glimar w Gorlicach. To ona zwoziła niebezpieczne materiały na teren ISAD-u, zresztą niezgodnie z prawem. Można śmiało powiedzieć, że skład był nielegalny.
Czytaj najnowsze informacje z Gorlic i okolic
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 1. Dlaczego wychodzimy na pole?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU