Zosia wyraźnie odróżnia się ubarwieniem. Ptak jest jeszcze szary, ma czarne skrzydła i nogi. Dorosłe, różowe upierzenie zyska dopiero za rok.
- Na noc ciągle jeszcze trafia do ciepłych pomieszczeń. Tam spędził zimę razem z papugami. Początkowo pracownicy nazwali go Raptorem, sądzili, że to samiec. Dziś malec ma już zrobione badania genetyczne piór i wiadomo, że mamy samiczkę. Została więc nazwana Zosią - mówi Anna Agaciak z krakowskiego zoo.
Jajo flaminga pielęgniarze znaleźli w ubiegłym sezonie na wybiegu, na jednym z uformowanych z ziemi gniazd. Ptaki nie interesowały się nim. Tymczasem flamingi różowe są gatunkiem zagrożonym wyginięciem. Dlatego zoo zdecydowało się przyjść z pomocą i jajo trafiło do inkubatora.
Po 30 dniach inkubacji, 14 lipca zeszłego roku, wykluło się pisklę. Słabemu, maleńkiemu flamingowi w wyjściu ze skorupki pomogli jego opiekunowie.
- Szara kulka po wykluciu ważyła 95 gramów. Ptak musiał być specjalnie karmiony. Początkowo opiekunowie karmili go preparatem przeznaczonym dla piskląt, zawierającym witaminy, probiotyki i enzymy, podawanym co 3-4 godziny - opowiada Anna Agaciak.
Jak relacjonuje, od pierwszych dni życia pracownicy starali się zapewnić pisklęciu jak największą porcję ruchu. Zastępczą mamą i tatą flaminga byli pielęgniarze z sekcji małp i ptaków: Agnieszka Ochmańska-Dziedzic i Paweł Gruchacz. Przez pierwszy miesiąc życia pisklęcia musieli je na zmianę zabierać do domu (bo w zoo pracownicy na noc nie zostają) i karmić także w nocy. Karmili flaminga specjalnym preparatem zastępującym tzw. „ptasie mleczko”. Flamingi w naturze karmią bowiem młode tak jak gołębie - wytwarzanym w wolu mleczkiem, bogatym w białko, o czerwonej barwie. Kolor ten wynika z diety flamingów, w której znajdują się skorupiaki.
Wiosna w pełni w krakowskim ZOO. Zobacz zdjęcia maluchów i nie tylko
Mały flaming był wyprowadzany na krótkie spacery, co korzystnie wpływało na jego rozwój, kształtowało koordynację ruchową. Dwumiesięczny pisklak ważył już 980 gramów. Jego dieta została wzbogacona o małe porcje granulatu, którym karmione są w zoo dorosłe osobniki. Maluch od chwili wyklucia otoczony jest także troskliwą opieką weterynaryjną.
Obecnie ptak całe dnie spędza już w stadzie. Początkowo flamingi podchodziły do niego nieufnie. Teraz, chociaż jeszcze wyraźnie się od nich różni, jest nadal szary, oswajają się z nim.
To pierwszy udany przypadek odchowania flaminga przez ludzi w krakowskim zoo.
W krakowskim zoo żyje niespełna 30 flamingów. To powód, dla którego nie były zainteresowane zajęciem się jajkiem. - Ptaki te bezpiecznie czują się w dużej grupie, w naturze żyją w stadach liczących nawet kilka tysięcy, a im większa liczba flamingów, tym większy rozród. W koloniach rodzi się za jednym razem nawet kilkaset piskląt, całe stado zajmuje się ich wychowywaniem. Dlatego też czasami na wybiegach ogrodów zoologicznych starających się o młode flamingi montuje się lustra, aby ptakom wydawało się, że jest ich więcej - wyjaśnia Anna Agaciak.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program - odc. 22: Kraków zatracony w zieleni. Serio?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto