Dobry wynik w Tokio w debiucie olimpijskim
Zwolińska to debiutantka na igrzyskach, ma niespełna 23 lata (w tym roku kończy kategorię młodzieżowca) i największe sukcesy pewnie jeszcze przed nią. Tych juniorskich i młodzieżowych ma sporo, zdobywała złote medale MŚ i ME, a seniorskiej stawce też zaznaczyła swoją obecność. Nie tylko wygrała kwalifikacje do kadry olimpijskiej (zdystansowała bardziej doświadczoną Natalię Pacierpnik), ale też przed wylotem do Tokio zajęła w mistrzostwach Europy 4. miejsce, wygrała jeden z Pucharów Świata.
W Tokio Zwolińska kwalifikacje przebrnęła bez problemu. Dużo nerwów było natomiast we wtorkowym półfinale, w których stawką było 10 przepustek. Sądeczanka popłynęła bardzo asekuracyjnie, dużo wolniej od najlepszych rywalek i długo nie była pewna awansu. Część wyżej notowanych zawodniczek popełnia jednak większe błędy i to naszej kajakarce przypadła ostatnia premiowana awansem lokata - 10.
Zwolińska powalczyła w finale
Finał, do którego sądeczanka ruszyła jako pierwsza, był już zupełnie inny. Początek był trochę pechowy, na bramce nr 4 trąciła kaskiem pali, co oznaczało 2 punkty (sekundy) karne. Płynęła jednak zdecydowanie szybciej niż w półfinale. Po minięciu mety okazało się, że po analizie wideo sędziowie dołożyli jej jeszcze kolejce 2 pkt (za bramkę nr 22).
Wydawało się, że o medalu nie ma co myśleć. Jednak kolejne rywalki „gubiły” się na trudne trasie i Zwolińska długo zachowywała szansę. Straciła ją dopiero w końcówce. Ostatecznie zajęła 5. miejsce, ze stratą 3,48 pkt do zwycięskiej Niemki Ricardy Funk, 2. była Hiszpanka Maialen Chorraut, a trzeci Australijka Jessica Fox, do której strata wyniosła 2,25 pkt. Łatwo policzyć, że gdyby nie 4 pkt karne za dotknięcia bramek, to Zwolińska byłaby mistrzynią olimpijską.
Piąta lokata to jeden z najlepszych olimpijskich wyników Polaków w slalomie kajakowym. O ile z ME i MŚ medali mamy sporo, to z IO udało się przywieźć tylko jedne - w 2000 r. w Sydney srebro zdobyła Michał Staniszewski i Krzysztof Kołomański.
