Gospodarze zastosowali sprawdzony wariant z chrzanowskiego finału, w którym wyeliminowali innego czwartoligowca, czyli MKS Trzebinia. Skupili się na obronie, szukając szczęścia w kontrach.
Bardziej aktywni na boisku ryczowianie niewiele jednak mogli zrobić. Godny odnotowania był strzał Jakuba Ptaka w bliższy róg, po którym Aleksander Kłosek wypchnął piłkę poza boisko.
Jednak po ostrym dograniu z prawej strony przez Piotra Gołdowskiego, w pole karne wpadł Grzegorz Kowalówka, który płaskim strzałem trafił do siatki.
Wyrównanie padło tuż przed przerwą; goście źle rozegrali aut, więc miejscowi szybko przenieśli akcję pod drugą bramkę. Konrad Kawaler niepewnie interweniował na linii „szesnastki”, więc Oskar Bartuś lobem posłał piłkę do pustej bramki.
Od początku drugiej części zrobiło się bardzo nerwowo, bo zaraz po jej rozpoczęciu, po starciu Sławomira Pary z Maksymilianem Lesiem, gospodarze domagali się karnego. Sędzia jednak nie zareagował. Chwilę później, po przeciwnej stronie wskazał na „wapno”, po faulu Bartosza Nowaka na Piotrze Gołdowskim. Niefortunnym strzelcem okazał się Przemysław Porębski. Jego słaby i sygnalizowany strzał w prawy róg bramkarza, pewnie obronił Aleksander Kłosek (55 min).
Ryczowianie mogli za tę niefrasobliwość drogo zapłacić. Po kontrze Szymona Chrapka i dobrej interwencji Konrada Kawalera poprawiający uderzenie Maksymilian Leś uderzył z 5 metrów nad poprzeczkę, mając przed sobą pustą bramkę. Chwilę później Jakub Żmuda w dobrej sytuacji trafił z bliska w bramkarza gości.
Na całe szczęście czwartoligowcy z Ryczowa mieli w swoich szeregach dobrze dysponowanego Piotra Gołodowskiego. Po jego akcji oskrzydlającej i zagraniu wzdłuż bramki, Wojciechowi Wojcieszyńskiemu pozostało przyłożenie nogi, aby sfinalizować akcję.
- Trener Mariusz Wójcik na dwa dni przed meczem pucharowym złożył rezygnację, tłumacząc się sprawami osobistymi – wyjawił Wacław Prorok, sponsor strategiczny Orła. - Pewnie, że trochę to dziwnie wygląda, że ceniony szkoleniowiec nie zagrał w naszych barwach oficjalnego meczu, bo przyszedł zimą, a wiosną liga przecież nie grała przez pandemię koronawirusa. Będę z nim jeszcze rozmawiał.
Ryczowian poprowadził Grzegorz Pater.
Drużyna Victorii pożegnała się z Pucharem Polski na tym samym etapie, co w poprzednim sezonie. Wówczas przegrała na własnym boisku z trzecioligową Sołą Oświęcim 0:2.
Victoria 1918 Jaworzno – Orzeł Ryczów 1:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Kowalówka 33, 1:1 Bartuś 45, 1:2 Wojcieszyński 83.
Victoria: Kłosek – Duda, Wesecki (46 Bruzda), Smolik (89 Śliwiński), Rusek (46 Nowak) – Tryba (65 Musi), Suwaj, Żmuda, Chrapek, Leś – Bartuś (46 Baran).
Orzeł: Kawaler – Ptak, Skwarczeński (26 Biela), Para, Pluta – Gołdowski, Smagło, Wojcieszyński, Porębski (65 Włosiak), Żerdecki (46 Woźniak) – Kowalówka (46 Zębala).
Sędziował: Szymon Krawczyk (Oświęcim). Żółte kartki: Wesecki, Smolik, Chrapek, Śliwiński – Para. Widzów: 150.
- Osiedla czasów PRL w Małopolsce zachodniej. Bardzo się zmieniły
- Liubov Miruk z Projektu Lady przeszła długą drogę
- Pomożesz spełnić marzenie Oli o nowym wózku?
- Pień przy drodze. Rodzina mogła zginąć przez zaniedbanie?
- Panie z naszego regionu walczą o tytuł Miss Małopolski [ZDJĘCIA]
- Pustynia Błędowska na starych zdjęciach. Kiedyś piachu było więcej
