https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia pod Krakowem. Czad zabił matkę i dzieci

Maria Mazurek
Tragedia w miejscowości Kępa, gmina Słomniki, powiat krakowski: 34-latka, jej syn i córka zostali znalezieni martwi. Prawdopodobnie zatruli się tlenkiem węgla. Ojca nie było w domu

Kiedy w sobotę późnym wieczorem ratownicy pogotowia, w asyście policji, weszli do domu rodziny B., nie było już kogo ratować. Na podłodze leżały trzy ciała. Zaś na kuchence stał niedogotowany obiad. Prawdopodobnie Marzena B. i dwójka jej dzieci: Zuzia (11 lat) i Kacper (7 lat) zmarli ok. 10 godzin wcześniej, koło południa. Kiedy matka przyrządzała dla siebie i dzieci ciepły posiłek.

Wstępne założenie
Sąsiedzi mówią, że rodzina B. sprowadziła się tu niedawno, przed świętami Bożego Narodzenia. Wcześniej mieszkali w tej samej wsi, tyle że na górze, u matki Marzeny, pani Barbary. Ale trafiła się okazja: dom pod wynajem, a właściwie - do „zaopiekowania się”, żeby nie stał pusty.

W tym domu z cegły, z dużym, pustym podwórkiem i o nieco smutnym wyglądzie (a może to tylko okoliczności czynią go smutnym) były, jak ustaliła policja, trzy urządzenia grzewcze: dwa piece węglowe i kuchenka gazowa. Katarzyna Padło z biura prasowego małopolskiej policji mówi, że śledczy, wstępnie, widzą to tak: kobieta gotowała obiad, a z któregoś z pieca ulotnił się bezwonny czad, czyli tlenek węgla. On też zgasił gaz na kuchence.

Wprawdzie po przybyciu służb stężenie tlenku węgla w pomieszczeniu nie było zbyt duże albowiem dom przez te kilka, albo i kilkanaście godzin od dramatu po prostu zdążył się przewietrzyć.

- Oczywiście to wstępne założenie; będziemy badać okoliczności tragedii, zostaną wykonane sekcje zwłok, a biegły ustali, który z pieców był nieszczelny - zastrzega Katarzyna Padło.

Sprawdź, co z moją żoną
Grzegorza, męża Marzeny, a ojca dzieci, coś musiało tknąć. Może przebłysk intuicji, a może zwykły niepokój, że żona cały dzień nie odbiera od niego telefonów.

Siedział akurat w Niemczech, w pracy. Jeździł tam, żeby zarobić na rodzinę. - Wie pani, jak to z dziećmi - wzdycha sąsiadka rodziny B., Jadwiga Popiołek. - To trzeba kupić podręczniki, to kurtki, to opłacić zajęcia pozalekcyjne. Ciężko im było związać koniec z końcem, choć i Marzena od pracy nie stroniła, robiła kartki artystyczne - opowiada.

Ale małżeństwo miało ze sobą kontakt częsty, wręcz - codzienny. Ostatni raz Grzegorz przyjechał na Boże Narodzenie. Potem dzwonił, tęsknił. Kiedy w sobotę Marzena nie odbierała, zadzwonił do kolegi ze wsi i mówi: idź sprawdzić, co z moją rodziną. Kolega zapukał. Nic. Zajrzał przez okno. Zobaczył rodzinę leżącą na podłodze. Wezwał policję, karetkę, straż. Służby przyjechały około godziny 23.

Jedyna żywa dusza
Lubili tu, we wsi, małżeństwo B. i ich dzieci. Grzeczni, serdeczni, uczynni. Jak w szkole Zuzi, w Waganowicach, organizowano jakieś festyny, Marzena robiła ozdoby, przynosiła ciasta.

Może i nie przelewało im się, ale kobieta o dzieci dbała. Woziła do szkoły, na basen, pomagała w lekcjach. I były tego efekty: Zuzia była dobrą uczennicą, wygrywała różne konkursy. Nawet ostatnio coś wygrała, przypomina sobie sąsiadka. Na stronie internetowej szkoły czytamy zaś o innych osiągnięciach dziewczynki: a to II miejsce w turnieju sportowym, a to III miejsce za plakat.

Zdolne, zadbane dzieci. Grzegorz ponoć wrócił wczoraj do domu. Jedyna żywa dusza, którą mógł tam zastać, to biegający po podwórku czarny kot.

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
ja
to zależy od stężenia czadu żaden czujnik nie uratuje ludzi jak stężenie jest bardzo wysokie jest to kwestia 2-3 minut i co wtedy z tymi 40 osobami wyskakiwali przez okno???????
j
ja
rozumu to brakuje niektórym osobom co nie znając sytuacji piszą takie głupoty
M
Mojra
Oj, Polacy, Polacy. Nigdy, nikt wam nie dogodzi. Edukacji wam trzeba i rozumu.
s
surowa
Nie plujcie na dziennikarkę napisała prawdę ,pieniędzy im nie brakowało ale rozumu tak czujnik tlenku kosztuje tylko 95 zł
k
ktoś
Oby ktoś się zaopiekował tym kotem
b
bb
Język tego artykułu pożałowania godny. Przekaz - calkowity brak empatii, zerowanie na cudzym nieszczesciu. Prasa schodzi na dno.
J
Jak można...
...żerować na ludzkiej tragedii pisząc tak kiepski tekst!! Ojciec stracił dwójkę dzieci i żonę, a dziennikarzyna sąsiadów wypytuje, czy się dobrze dzieci uczyły i jeszcze dopisuje, że przeżył kot. Nie zdaje sobie sprawy, że tekst ten z pewnością kiedyś przeczytają także bliscy zmarłych?!
x
x
Dokladnie!
Troche szacunku pani Mazurek zabraklo, opisala ta tragedie slowami opowidania do przyjaciolki, cyt:"Siedzial akurat w Niemczech..."- bez komentarza!
A
AA
Ostatnie zdanie w artykule mogłaby Pani sobie darować...
a
aaa
nie rozumiem sensu drukowania takich żałosnych wypocin dziennikarskich. Nie opowiadania sensacyjne pisać, ale raczej stragan na placu założyć, aby wyżyć się wtakim stylu, powinna pani Maria Mazurek
e
ewelina
Wentylacja w oknach, czyszczenie kominów... Czasami takie rzeczy też nie wystarczą bo coś może się popsuć. Poza tym ludzie nie mają czasu na umawianie wizyt kominiarza, który i tak tylko przyjdzie klepnie pieczątkę i tyle, najlepszym rozwiązaniem jest kupić czujnik czadu. Rzecz niedroga, a czasami może uratować życie - tak jak w Bielsku, gdzie w porę włączył się alarm i 40 osób uratowano. Kupiłam rodzicom i przynajmniej wiem, że nic im nie grozi, bo w razie czego czujnik zadziała, w sklepie na Wybickiego doradzili mi taki mały na baterie, akurat mieli wyprzedaż także groszowa sprawa
.
Pani Maria Mazurek to powinna zacząć opowiadania sensacyjne pisywać, a nie artykuły prasowe!
a
ada
Strasznie tragiczna wiadomosx. Bardzo wspolczuje najblizszym Pani Marzeny I jej dzieciaczkow. Mnie tlenek wegla omal nie usiercil dwukrotnie. Po raz pieewszy gdy bylam dzieckiem, mnie sie nie stalo nic wielkiego ale moi trafili do szitala. Drugi raz bylam w klasie maturalnej, wrocilam ze szkoly I poszlam sie wykapac. W lazience byl piecyk gazowy. Wykapalam sie, ale potem po wyjsciu z wanny stracilam przytomnosc. Dzieki rrakcji mojej Babci szybko trafilam do szpitala. Pamietam ze lekarz w karetce nie pozwolil mi zasnac, poniewaz moglabym sie nie obudzic. Po tym zdarzeniu wymienilismy piex gazowy na centralne ogrzewanie, ktore grzeje tez eode wblazience.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska