Coś denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście? Byłaś (-eś) świadkiem ciekawego wydarzenia? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska
Jeden z mieszkańców dziwi się, że po przebudowie torowiska na odcinku od Teatru Bagatela do ul. Piłsudskiego pojawiło się tam ograniczenie prędkości dla tramwajów. To zaskakuje, bo celem inwestycji wartej ok. 7,6 mln zł była naprawa zniszczonych szyn, które do tej pory spowalniały pojazdy. Motorniczowie jeździli wolniej, nieraz nawet 10 km/h, aby uniknąć wykolejenia.
- Dlaczego więc mają robić to dalej na zupełnie nowym torowisku, gdy dla spieszących się pasażerów każda minuta jest cenna? Po co była ta inwestycja? - pyta Michał Gondek, który zgłosił nam sprawę.
Zapytaliśmy Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. - W tym miejscu obowiązuje strefa tempo 30 dla samochodów. Co do tramwajów projektant inwestycji uznał, że z uwagi na sposób poprowadzenia torów, wyłukowania, właściwą prędkością będzie 25 km/h - stwierdził Michał Pyclik, rzecznik ZIKiT.
Taka odpowiedź nas również zdziwiła, bo przecież zakręt, gdzie ulica Podwale spotyka się z ulicą Straszewskiego jest bardzo łagodny, a dalej droga biegnie prosto.
- Jeśli w trakcie eksploatacji wspólnie z przewoźnikiem uznamy, że można podnieść prędkość do 30 km/h, jesteśmy otwarci na taką ewentualność - dodał Pyclik.
Okazało się jednak, że już po trzech godzinach od tej odpowiedzi udało się urzędnikom przeforsować przyspieszenie tramwajów.
- Skontaktowaliśmy się już z projektantem, żeby ustalić, jak długo ograniczenie prędkości ma obowiązywać. Jego zdaniem okres eksploatacji rozruchowej można uznać za zakończony. W związku z powyższym tej nocy zmienione będzie ograniczenie prędkości na docelowe - takie jak dla samochodów, czyli 30 km/h - poinformował Pyclik.
I zapewnił, że już od dziś tramwaje na przebudowanym odcinku będą jeździć... trzy razy szybciej niż poruszały się przed remontem. Zatem prawie 8 mln zł nie poszło na marne.