Brak wielkich hitów. Skrócenie sezonu transferowego do dwóch tygodni chyba nauczyło kluby ostrożności. Hitów mieliśmy jak na lekarstwo. Z najlepszej dziesiątki ekstraligi 2016 klub zmienił tylko Janusz Kołodziej i tylko dlatego, że jego Unia spadła do niższej ligi. Z czołowej dwudziestki zawodników na przeprowadzkę zdecydowało się tylko trzech! Oprócz Kołodzieja jeszcze Martin Vaculik i Leon Madsen (ten drugi także uciekł ze spadkowicza). Nic więc dziwnego, że kibice okrzyknęli tą zimę najnudniejszą w żużlu przynajmniej od dekady.
Uniki Grega Hancocka. Get Well twardo broni Amerykanina, Jacek Gajewski i Przemysław Termiński tłumaczą zwłokę w kontrakcie niuansami prawnymi, których nie będziemy tu roztrząsać. Fakt jest taki, że Hancock znalazł w październiku i listopadzie czas na wszystko, tylko nie na wizytę w Toruniu, gdzie najwięcej zarabia. Kibiców trzymał w napięciu niemal do ostatnich godzin okienka transferowego, co musiało budzić falę mało pochlebnych dla mistrza świata spekulacji. Ten kontrakt załatwiano w mało profesjonalny sposób, w czym udział miał także klub, milcząc tygodniami na ten temat.
Martin Vaculik w Gorzowie. Wielu zawodników dziwi się decyzji Słowaka, który opuścił Toruń, krainę żużlowym mlekiem i młodą płynącą. W dodatku trafił do, owszem, mistrza Polski, ale jednocześnie klubu, który lubi majstrować w trakcie sezonu w kontraktach zawodników. Co zyska Vaculik? Pieniędzy niewiele, bo w Toruniu miał bardzo wysoki kontrakt. Liczy zapewne na większy komfort psychiczny (możliwe), mniejszą presję (niemożliwe) oraz syndrom Golloba i Zmarzlika, którzy startując w Stali wspięli się na podium w Grand Prix. Bardziej zyska na pewno Stal, bo prezes Zmora potrafi zatrzymać w drużynie zawodników, którzy chętnie zmieniliby barwy klubowe (vide Niels Kristian Iversen) w tym roku.
Nicki Pedersen w Lesznie. Żużlowy chuligan najpierw został skreślony z Lesznie, a potem znowu przygarnięty. Nie znalazł się w polskiej lidze nikt, kto chciałby zaryzykować kontrakt z Pedersenem i to najlepiej świadczy o miejscu Duńczyka w żużlowym świecie. Wirtuozem nigdy nie był, ale romanse z modelką i specjalistką w dziedzinie fitness Helene Hüttmann fatalnie wpłynęły na jego formę psychiczną i motywację. Bez agresji, momentami chamstwa na torze, Pedersen stał się przeciętniakiem. Ale przeciętniakiem z oczekiwaniami i na pewno nie wyobraża sobie siedzenia na ławce rezerwowych. Będzie ciekawie w parkingu Unii.
Przeprowadzka Daniela Kaczmarka. 19-letni żużlowiec w sezonie był autorem jednej z największych niespodzianek w historii IMP juniorów, teraz stał się bohaterem jednego z najbardziej zaskakujących transferów w ekstralidze. To chyba pierwszy mistrz Polski juniorów, który wykupił swój kontrakt i odchodzi z macierzystego klubu przed przejściem do seniorów. Widocznie w Lesznie bardziej liczą na Wiktora Trofimowa, który ubiega się o polskie obywatelstwo. Cieszy się na pewno Get Well, który pokrył koszty tego transferu i zabezpieczył się juniorsko na dwa najbliższe lata. Ciekawe jedynie, czy w parze z pozyskaniem Kaczmarka idzie refleksja, co też stało się z toruńskim szkoleniem?
Grzegorz Walasek w Toruniu. Kto by pomyślał, że 40-letni wychowanek Falubazu jeszcze pojawi się w PGE Ekstralidze. Get Well sporo ryzykuje, bo żużlowiec od trzech lat nie miał wybitnego meczu w najwyższej klasie rozgrywek, a na Motoarenie po prostu sobie nie radzi. Złośliwi komentują, że kontrakt w Toruniu zawdzięcza zażyłości z Jackiem Gajewskim, która sięga jeszcze wspólnych czasów w Częstochowie.