W sezonie 2025 będzie pan jeździł w barwach Speedway Kraków, to zupełnie nowy klub. Z jakim nastawieniem pan do tego pochodzi?
Myślę, że to jest bardzo pozytywne dla sportu żużlowego, bo każdy wracający ośrodek to duży plus dla tego sportu. Ja się bardzo cieszę, że tu jestem. Wiem, że ludzie, którzy to organizują, to tak naprawdę sprawdzona ekipa. Na pewno po rozmowach jestem zadowolony, dogadaliśmy się. Będziemy się starać w nowym sezonie, aby jeszcze wynikiem pokazać, że Krakowowi należy się żużel.
Jeśli chodzi o działalność klubów żużlowych, to w przeszłości Kraków, niestety, nie słynął ze stabilności, po likwidowanych sekcjach zostawały długi. Kiedyś nawet zawodnicy w ramach protestu przykuli się do kaloryfera. Ta ostatnia próba, ze Speedway Wandą, też skończyła się po kilku latach rozczarowaniem. Nie ma pan obaw, że teraz może być podobnie?
Przede wszystkim po rozmowach z prezesem Mikołajem Frankiewiczem i dyrektorem Tomasz Noskiem jestem przekonany, że jest to nowy etap w Krakowie i że będzie to zupełnie coś innego, budowanego od podstaw. Na pewno chcą zrobić wszystko, żeby tym razem wyszło dobrze. Wierzę, że wszystko idzie w dobrym kierunku, zaufałem im, że wszystko będzie tak, jak ma być.
A sportowo w Krajowej Lidze Żużlowej tę drużynę na co będzie stać? Może walka o awans, jeśli będą na to środki finansowe?
Myślę, że stać nas na dobry wynik, będziemy starali się wjechać do fazy play-off. Przede wszystkim o to chcemy powalczyć. Nazwiska innych zawodników z drużyny są bardzo ciekawe (klub jeszcze nie podał pełnego składu na sezon 2025 - przyp.), potrafią dobrze jeździć na żużlu.
Na torze Wandy już pan startował. To obiekt, który panu odpowiada?
Wiele razy tu jeździłem. Z tym, że okazji do ścigania się w lidze jeszcze nigdy nie miałem. Startowałem w zawodach młodzieżowców. Ostatnie dwa sezony byłem bardzo często na stadionie w Krakowie, przede wszystkim na treningach. W tym roku miałem trudniejszy okres, więc dużo czasu na nich spędziłem. Lubię tu jeździć. U mnie plusem jest to, że mam dobre starty, a ten tor jest taki, że aby się na nim pokazać, trzeba mieć mocny ten element.
Mimo późniejszych problemów finansowych, ostatnio Kraków był takim miejscem, gdzie zawodnicy mogli się wypromować. Jeździli tu choćby Daniel Kaczmarek, Ernest Koza, a najwięcej zyskał chyba Mateusz Szczepaniak, które swego czasu miał fantastyczny sezon. Pan patrzy na jazdę w Krakowie w ten sposób?
Nie, ja podchodzę do tego indywidualnie. Wiem, co muszę wykonać w najbliższym sezonie, żeby było dobrze. Jeśli się to uda, to będę zadowolony. Zrobię wszystko, żeby tak się stało.
Pewnie miał pan inne propozycje na sezon 2025. Działacze z Krakowa byli najkonkretniejsi?
Były dwie propozycje, ale od dawna byłem dogadany z prezesem Frankiewiczem. Tak naprawdę już od połowy minionego sezonu. Chce jeździć w Krakowie, bo mam blisko, z domu jadę 40 minut, więc prawie jak u siebie na podwórku.
Jaką widzi pan dla siebie rolę w drużynie?
Główny cel to przejechać cało i zdrowo sezon, chyba jak każdego. Oczywiście chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony. Liczę, że będę najlepszym zawodnik U24 w lidze.
Pan związany jest z Tarnowem. Tam na żużel w najlepszych czasach chodziło bardo dużo kibiców, teraz frekwencji też była wysoka. Myśli pan, że w Krakowie również uda się przyciągnąć na trybuny kilka tysięcy ludzi?
W tym roku stratowałem w Krakowie w turnieju o Puchar Prezydenta (1 kwietnia - przyp.). Było sporo ludzi, około 5,5 tysiąca. Gdyby udało się tyle zebrać na każdy mecz ligowy, to byłby bardzo dobry wynik. Myślę, że w tym mieście jest głód żużla, bo kilka lat tego sportu tu nie było. Uważam, że wiele osób nawet z czystej ciekawości zagości na stadionie.
