https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trener Speedway Kraków Adam Weigel: Awans byłby wspaniałym sukcesem, marzenia czasami się spełniają

Artur Bogacki
Adam Weigel w Speedway Kraków jest trenerem
Adam Weigel w Speedway Kraków jest trenerem WOJCIECH MATUSIK / POLSKAPRESS
Trener żużlowców Speedway Kraków, Adam Weigel, opowiada o nowej drużynie i nadziejach związanych z historycznym dla klubu, pierwszym w lidze sezonie (2025).

Trener Weigel: Głód sukcesy powinien się przełożyć na wyniki na torze

Jest pan zadowolony ze składu na sezon 2025 w Krajowej Lidze Żużlowej?

Tak, ponieważ drużyna jest zbudowana z ludzi, którzy mają jeszcze wiele do udowodnienia w sporcie. Ten ich głód sukcesu powinien się przełożyć na wyniki na torze.

Patrząc na status zawodników, to mieliście znakomite rozeznanie na rynku. Wyszukaliście żużlowców, na których inne kluby pewnie nie zwracały uwagi.

Myślę, że mają do udowodnienia coś przede wszystkim sami sobie i bardzo w to wierzą. A my wierzymy w nich. Uważam, że tędy wiedzie droga do sukcesu, bo nie musimy nikogo przekonywać, że warto jeździć i wygrywać, oni sami to czują. Pierwszy raz jako trener jestem w takiej sytuacji, że to zawodnicy wyrywają się na tor, czekają z niecierpliwością na pierwsze oficjalne zawody. W mojej krótkiej karierze to dotychczas wyglądało tak, że tych żużlowców trzeba było rozgrzewać, a teraz powiedziałbym, że nawet należy ich trochę studzić.

Kto według pana może być gwiazdą tej drużyny? Skład jest wyrównany, trochę nawet zagadkowy.

To nie tylko dziennikarzom trudno to wytypować, myślę, że także nam i innym ekspertom. Dla mnie najważniejsze, żeby ta drużyna była równa. Często są zespoły, które mają jedną czy dwie gwiazdy, a pozostali zawodnicy nie nadążają za nimi. To wyrównany skład może decydować o dobrym wyniku.

A może Artur Mroczka? Ma doświadczenie, ale uchodzi za krnąbrnego zawodnika, za trochę zmarnowany talent.

No tak, ale na tej zasadzie możemy podobnie powiedzieć o każdym innym naszym zawodniku. Czas pokaże, co z tego wyjdzie. Najważniejsze, żeby zawodnicy jeździli równo, pomagali sobie. Dlatego też nie wywieramy na nich presji, ta drużyna jest uszyta na miarę. Nie mamy zamiaru stosować takich praktyk jak dawniej (Weigel związany był ze Speedway Wandą - przyp.), że jeżeli ktoś nie jedzie, to jest odstawiany od składu, kontraktuje się nowych ludzi. Zaufaliśmy tym osobom, na nie stawiamy, one będą jechać. Mam nadzieję, że spokojna głowa i ich wiara w swoje możliwości, z naszą pomocą, przełoży się na końcowy sukces.

Patrząc z perspektywy dziennikarza z regionu, dla mnie dobrze by było, gdy "odpalił" Dawid Rempała, jedyny w składzie zawodnik w Małopolski.

Jak odpali Rempała, Mroczka i wszyscy pozostali, to jeszcze play-offy wygramy (śmiech). Też jesteśmy za tym, żeby tak się stało.

Speedway Kraków nie "musi", tylko "może"

No właśnie - o co macie walczyć? Czy może na pierwszy rok nie ma celów dla drużyny? Bo z tej najniższej ligi nie ma spadków.

W sporcie zawsze sobie trzeba stawiać cele i muszą one być jak najwyższe. Mamy wyjątkowo komfortową sytuację: spaść się nie da, więc nic nie "musimy", tylko "możemy". Z takim hasłem podpisywaliśmy kontrakty, tak trenujemy, tak podejdziemy do każdego meczu. To że jeździmy w lidze, to już jest wystarczająco duży sukces. Ważne, żeby nie było presji, która nas paraliżuje. Nie wywieramy jej na zawodnikach, chcemy, żeby sami się motywowali. I żeby to "możemy" przerodziło się w dobry wynik, otworzyło przed nami szanse, które chcemy wykorzystywać.

W krakowskim żużlu nie raz celem było to, żeby w ogóle dotrwać do końca sezonu. Zakładam, że w tym przypadku jest inaczej.

Historia żużla w Krakowie jest pasjonująca, powiedziałbym nawet, że bardziej niż utytułowanych klubów, bo było tyle wzlotów i upadków, nieszczęść i reaktywacji, że jest co opisywać. W żużlu zawsze pierwszym celem jest dojechanie cało i zdrowo do końca sezonu, jeżeli mówimy o stronie sportowej, nie finansowej. Każde miejsce będzie naszym sukcesem, ale wiadomo, że wszyscy mamy z tyłu głowy to, że fajnie byłoby wygrać. Nikt, kto staje pod taśmą startową, nie robi tego, by później przyjechać na metę czwarty. Nie jeździ się na zawody do Daugavpils, do Niemiec (w KLŻ są zagraniczne kluby - przyp.) tylko na wycieczkę, ale po to, żeby walczyć. Z takim nastawieniem do tego podchodzimy, a tor zweryfikuje, co z tego wyjdzie.

No to załóżmy scenariusz najbardziej optymistyczny - uzyskujecie awans do 2. Ekstraligi. Co wtedy?

To chyba ze szczęścia najemy się kiełbaskami na Placu Centralnym, już wcześniej zawodnikom pachniały (śmiech).

A poważniej - czy bylibyście organizacyjnie gotowi na takie wyzwanie?

Za wcześnie o tym mówić. Oczywiście awans byłby wspaniałym sukcesem, marzenia czasami się spełniają. Tej wersji się trzymajmy, może teraz też się spełnią.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska