https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Traumy realne i wydumane. Świat zwariował

Liliana Sonik
Pixabay
Nie lubię zdań chwytliwych, które niczego – poza emocją – nie wnoszą. Jednak to powiem: świat zwariował.

Patrzę na wyniki badania nastrojów młodzieży z Haverford College w Pensylwanii. Nie jest to szkoła dla biedaków, skoro rok nauki kosztuje ćwierć miliona złotych. College należy do bardzo progresywnych: tylko 3,5 % uczniów deklaruje poglądy konserwatywne, pozostali uznają się za lewicę. Czyli monokultura: mamy grupę podobnie myślących młodych ludzi z zamożnych domów. Jeśli słowo ‘uprzywilejowany’ coś znaczy, to właśnie ich dotyczy. College produkując zalecenia i regulaminy mocno dba, żeby nikt nie czuł się źle.

I co? I pstro. Złota młodzież uważa, że jest dyskryminowana. 60% deklaruje, że są marginalizowani ze względu na jakiś aspekt ich tożsamości. Najgorsze męki braku równości, poniżenia i niepewności wywołują zajęcia sportowe albo… obserwowanie zawodów sportowych. Jak do tego doszło?

Australijski publicysta Jonathan Kay uważa, że chodzi o racjonalizowanie psychicznej chwiejności. Innymi słowy, młodzi ludzie żyjący w sytuacji maksymalnego komfortu próbują znaleźć powody, dla których nie są szczęśliwi. Szukają – jak ich nauczono – w zewnętrznych „strukturach dominacji”. Tymczasem cierpią, ponieważ brak im odporności na życie.

Czy ktoś sądzi, że zjawiska te nas nie dotyczą? Że to melodramaty trawiące Amerykę? Zjawisko to w skali masowej pojawiło się u nas z opóźnieniem, ale szybko nadrabiamy. Nauczyciele, którzy potrafią schować ostrożność do kieszeni, opowiadają że boją się zwrócić uczniowi uwagę, obawiają się wymagać lub postawić gorszą ocenę w strachu, że dziecko poczuje się dyskryminowane i poskarży rodzicom. Nie, nie chodzi o sadystycznych pedagogów, którzy są marginesem marginesu. Chodzi o zwyczajnych nauczycieli, lubiących swoją pracę i lubiących młodzież.

Nastolatkowie, dzieci i ich rodzice domagają się pełnego komfortu, i ochrony przed zdenerwowaniem, albo ‘zasmuceniem’. Stąd apele o likwidację matematyki na maturze. Bo matematyka wywołuje stres, zwłaszcza jeśli nauczycielowi brak daru objaśniania. Kuleje metodologia, a nie przedmiot, w którym nie chodzi o cosinusy, tylko o ćwiczenie w myśleniu logicznym. A dzisiaj - i w czasach, jakie nadchodzą –będzie to umiejętnością bezcenną. Znaczenie matematyki rośnie, a nie maleje.

Chcemy usunąć coś przydatnego, bo z tym wiąże się stres? Czy jednak stres jest tylko zły? Jak wyglądać będzie dorosłe życie dzieci, których nie nauczyliśmy radzić sobie ze stresem, dyskomfortem, czy lękiem?

W książce „Powrót z gwiazd" Stanisław Lem opisuje stan społeczeństwa, w którym wszystko podporządkowane jest bezpieczeństwu doskonałemu i dobremu samopoczuciu. Nazywa to społeczeństwem „mli-mli”.

Jesteśmy na prostej drodze do rzeczywistości mli-mli. I nie ma tego nawet jak krytykować, bo kto odważy się powiedzieć, że te nieprzyjemności są częścią życia, ten zostanie napiętnowany, jako czarny charakter. Tymczasem nie chodzi o pochwałę tego, co dokuczliwe i trudne, tylko o stwierdzenie faktu, że nie ma raju na ziemi i warto nabyć odporności.

Bo górnolotne hasła, którymi ścielono drogę światu „mli-mli” przyniosły epidemię depresji i pokolenie ‘płatków śniegu’; a społeczeństwa Zachodu doprowadziły do rozbrojenia i bezradności.

„Mli-mli po wiek wieków. Już nikt nie poleci do gwiazd. Już nikt nie zaryzykuje niebezpiecznego eksperymentu. Już nikt nie wypróbuje na sobie nowego lekarstwa.” [S. Lem]

Bardziej konkretnie perwersyjne skutki zdmuchiwania pyłku przed dziećmi opisuje książka „Rozpieszczony umysł”. Jonathan Haidt i Greg Lukianoff pokazują jak z nadmiaru troski wychowujemy pokolenie ludzi przewrażliwionych i lękliwych, nie potrafiących sprostać dorosłemu życiu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska