Błąd arbitra
- Przyjeżdżając na mecz z Legią musimy być dobrzy przez całe spotkanie, w każdej fazie meczu, w szczególności w działaniach w obronie, a tego nam niestety zabrakło w I połowie – mówi trener Cracovii Dawid Kroczek. - Straciliśmy bramki na własne życzenie po prostych błędach, po zgubieniu krycia. Legia, przy tej jakości, którą posiada, skrupulatnie to wykorzystała. Bardzo nam to skomplikowało mecz i musimy sobie zdawać sprawę z tego, że to element, nad którym naprawdę trzeba bardzo ciężko pracować jeżeli chcemy być zespołem, który będzie w górze tabeli ekstraklasy. To było za mało, by wywieźć z Warszawy trzy punkty. Nad tym ubolewamy, natomiast na plus jest nasze zachowanie po straconych bramkach, II połowa, organizacja gry, liczba wejść w pole karne, stworzone sytuacje. Byliśmy bardzo blisko wyrównania. Nigdy nie odnoszę się do pracy arbitrów, bo to nie jest moja rola, natomiast w 96 minucie Wszołek dotyka piłkę ręką i również słyszę to od sędziów po meczu, że jest ręka, natomiast nie zostaje podyktowany rzut karny. Nie jest to dla mnie żadne usprawiedliwienie, że nie zdobywamy punktów. Ale jeżeli po meczu słyszę, że piłka otarła rękę, a karny nie został podyktowany, to jest niesprawiedliwość w stosunku do nas. Nie proszę nigdy, by ktokolwiek dawał nam jakąkolwiek przewagę, czy decyzje, które nie są zgodne z przepisami gry, natomiast tu rozmawiamy o fakcie. To jest bolesne, bo wykonujemy naprawdę ciężką pracę, zespół przeszedł dużą transformację z perspektywy ostatniego czasu i ta decyzja w 96 minucie powinna być inna. Nad tym mocno ubolewamy. Ale taka jest piłka. Musimy najpierw zacząć od siebie, od rzeczy, które możemy poprawić, na które mamy wpływ. Musimy być gotowi na mecz z Zagłębiem Lubin, by go wygrać przed własną publicznością i utrzymać się w górze tabeli, bo taki jest nasz cel.
Cracovia zdobyła gola na 1:2, ale po chwili straciła na 1:3, utrudniając sobie życie.
- Oczywiście, że wszyscy mamy do siebie pretensje za tę sytuację – mówi trener Cracovii. - Nie ulega wątpliwości, bo strzelamy bramkę kontaktową, tworzymy sytuacje, a dostajemy bramkę na 1:3, to zabija cały plan działania i możliwość doprowadzenia do wyrównania. Tak jak mówię, dużo było błędów strukturalnych, w ochronie pola karnego, wejścia zawodnika na przedpole. Byliśmy ukierunkowani wyłącznie na piłkę, a nie na zawodnika, który biega za nami. To rażący błąd, musimy nad tym pracować.
Mocny Ravas
Szkoleniowiec podkreślał waleczność swojego zespołu.
Jestem trenerem, który chce wygrywać – mówi Kroczek. - Najważniejsze w piłce są punkty, z postawy zawodników, co zrobili, mogę być dumny, mieliśmy dużo dobrych fragmentów. Piłka to jednak nie 45 minut, a cały mecz, w I połowie popełniliśmy rażące błędy. W drugiej atakowaliśmy, ale pamiętajmy, że kontry Legii były zabójcze. Postawa „Raviego” zasługuje na uznanie, utrzymał nas przy życiu. Żaden zespół nie odciął nam tlenu, ale chcę, żebyśmy byli jeszcze lepsi, bo stać nas na to, byśmy byli solidni.
Do Warszawy nie pojechali Mick van Buren i Vrgil Ghita.
- Mick van Buren i Virgi Ghita są kontuzjowani i nie są w stanie grać – mówi Kroczek. - Z kolei Otar Kakabadze był na ławce bo był mocno zmęczony. Na treningu przedmeczowym zgłosił uraz mięśnia dwugłowego. Mógł zagrać i zejść w trakcie gry to było 50 na 50. Takiego ryzyka nie podejmujemy. Nie jestem trenerem 11 zawodników, tylko trenerem całej drużyny.
Kontuzje, kontuzje
Arttu Hoskonen zszedł z urazem.
- Jeszcze nie rozmawiałem z Arttu – mówi trener. - Zobaczymy, na ile poważny będzie ten uraz. Końcówka sezonu jest dla nas wymagająca jeśli chodzi o kontuzje. Musimy robić wszystko, by mieć rozwiązania na problemy. Ghita nie tylko w działaniach obronnych jest pożyteczny, to zawodnik, który daje jakość w ofensywie, przy stałych fragmentach gry. To znacząca postać w zespole. Cała nasza kadra jest większa, a ci którzy są na boisku, muszą dawać jakość.
Trener odniósł się też do gry Patryka Sokołowskiego.
- Patryk był jednym z najlepszych zawodników na boisku – mówi szkoleniowiec. - Spędził tu wiele lat i takiego Patryka chciałabym oglądać w każdym spotkaniu jako lidera linii pomocy.
