Na ME do Hiszpanii Polski Związek Triathlonu wysłał wspólną reprezentację wyczynowców (wśród kobiet Paulina Klimas zajęła znakomite 4. miejsce) i amatorów, bo za takich zawodników uznaje się weteranów. Czerwiec w tym sezonie miał się szykować do MŚ na dłuższych dystansach w USA, ale obostrzenia pandemiczne sprawiły, że zmienił plany.
- Mistrzostwa Europy to była moja docelowa impreza w tym roku. Chciałem przygotować wysoką formę i to się udało. Jestem bardzo zadowolony z wyniku, takiego tytułu jeszcze nie miałem w kolekcji - mówi Czerwiec.
Czerwiec na dystansie standard (1500 m pływania, 40 km jazdy na rowerze i 10 km biegu) zwyciężył bardzo pewnie. W swojej grupie 45-49 lat Uzyskał czas 2:04.43 godz. (to był 21. wynik w klasyfikacji open), a kolejnego z rywali, Brytyjczyka Simona Peltenburga, wyprzedził o 4.57 min.
- Nie jest to mój najlepszy wynik na dystansie olimpijskim. Trasa kolarska była przez miasto, było dużo zakrętów i przyhamowań. Pływanie było w porcie, mam wrażenie, że gorszy niż zwykle czas spowodowany był prądami morskimi - wyjaśnia. - Na zagranicznych zawodach zawsze mówię, że najlepsi rywale zostali w Polsce. Konkurencja była duża, na pewno nie byli tam przypadkowi zawodnicy, bo trzeba było uzyskać kwalifikację w swoim kraju.
Dodaje: - My formalnie jesteśmy amatorami, ale trenujemy jak zawodowcy. Taki wyjazd to była super przygoda. Startowaliśmy w barwach reprezentacji Polski, przy elicie, my ich dopingowaliśmy, oni nas.
Iron Dragon 2021. Zawody przy Zalewie Na Piaskach pod Krakow...
