Choć piłkarze Wisły Kraków nie zagrali w tym roku w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym, to wynik finałowej konfrontacji ma znaczący wpływ na ich ligowe plany. We wtorek mieliśmy w Warszawie sensację, bowiem mocno faworyzowany Lech Poznań przegrał 1:2 po dogrywce z Arką Gdynia.
W regulaminowym czasie był remis 0:0, choć poznaniacy mogą mocno żałować, bo mieli kilka doskonałych sytuacji, żeby już w 90 minutach rozstrzygnąć losy tego spotkania. Grali jednak bardzo nieskutecznie, nie mieli też szczęścia, bo np. po strzale Marcina Robaka piłka trafiła w słupek. Jak strzelać bramki pokazali w dogrywce arkowcy. Najpierw w 107 minucie bramkę strzelił głową Rafał Siemaszko, a cztery minuty później na 2:0 podwyższył Luka Zarandia, który pokonał Jasmina Buricia w sytuacji sam na sam. Lech zdołał odpowiedzieć jedynie trafieniem głową Łukasza Trałki w 119 minucie i Puchar Polski pojechał do Gdyni.
Taki wynik finału w Warszawie komplikuje sprawę m.in. Wiśle. Krakowianie od dłuższego czasu podkreślają bowiem, że chcą na dobre włączyć się do walki o europejskie puchary.
- Naszym celem jest awans do europejskich pucharów i będziemy robić wszystko, żeby go osiągnąć - mówił niedawno trener „Białej Gwiazdy” Kiko Ramirez.
- Teraz gramy z Lechią i jeśli wygramy ten mecz, to znów będziemy mogli myśleć poważnie o __europejskich pucharach - dodaje Paweł Brożek.
Problem wiślaków polega jednak na tym, że aby zakwalifikować się do europejskich rozgrywek, muszą teraz już przeskoczyć w tabeli nie tylko jedną, a aż dwie drużyny. W tym momencie Wisła zajmuje piąte miejsce z dorobkiem 23 punktów. Wyprzedzające je Legia Warszawa i Lechia Gdańsk mają po 30 punktów, ale w praktyce krakowianie muszą zdobyć w sześciu czekających ich kolejkach aż o osiem punktów więcej niż obie te drużyny! Jeśli bowiem „Biała Gwiazda” na zakończenie rozgrywek miałaby taki sam dorobek, jak Legia i Lechia, to te drużyny byłby wyżej w tabeli, bo tak było również po sezonie zasadniczym.
Warto również dodać, że jeszcze trudniej w tym momencie myśleć o zdystansowaniu w tabeli liderującej Jagiellonii Białystok i Lecha Poznań. Lider z Podlasia ma bowiem 33 punkty, czyli aż o dziesięć więcej od Wisły, a ekipa z Wielkopolski 31. Z obiema tymi drużynami „Biała Gwiazda” zagra zresztą na wyjazdach. Jedno jest zatem pewne, jeśli przy ul. Reymonta wciąż myślą poważnie o europejskich pucharach, to bez względu na okoliczności, krakowianie muszą zdobywać punkty w praktycznie każdym meczu.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU