Tajemniczy samolot w rejonie masywu Laworta zauważyli wczoraj przed południem pracownicy leśni. Znajdował się w koronie drzew, na wysokości kilkunastu metrów. W pobliżu nie odnaleziono żadnej osoby.
Powiadomili o tym służby. Na miejscu pracowali policjanci, strażacy, funkcjonariusze straży granicznej. Strażacy wstępnie sprawdzili wrak samolotu, nie znajdując wewnątrz nikogo. Sprawdzano pobliski teren.
O zdarzeniu powiadomiono Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych. Sprawą zajmuje się policja i straż graniczna.
Dziś od rana na miejscu trwają prace związane ze ściągnięciem samolotu na ziemię. Pracują tam m.in. strażacy ze specjalistycznej grupy ratownictwa wysokościowego "Krosno".
- Po zakończeniu tych czynności będzie można przeprowadzić dokładne oględziny, które pomogą ustalić okoliczności wypadku. Trwają też czynności w celu ustalenia, do kogo należy awionetka i kto ja pilotował - informuje policja.
ZOBACZ TEŻ: Wypadek awionetki w Mielcu. Relacja rzecznika straży pożarnej