W styczniu br. został wycofany z eksploatacji blok energetyczny nr 5 w Elektrowni Siersza. W dodatku dwa inne bloki - nr 3 i 6 - świadczą teraz tylko „usługę interwencyjnej rezerwy zimnej”, czyli będą uruchamiane w razie awarii w innych elektrowniach. Pracownicy boją się, że stracą pracę. - Najgorsza jest ta niepewność. Każdy boi się, że zamknięciu bloku będą towarzyszyć zwolnienia kadrowe - wyznaje jeden z długoletnich pracowników elektrowni.
O swój los drżą także ludzie ze spółek świadczących usługi podwykonawcze. - Aż huczy od plotek, że w pierwszej kolejności na bruku wylądują ludzie z najmniejszym stażem - mówi ślusarz, który w zakładzie pracuje od dwóch lat. Ma na utrzymaniu żonę i dwoje dzieci. - Nie wyobrażam sobie, gdzie znajdę równie dobrze płatną pracę - przekonuje. Tu inkasuje na rękę 3 tys. złotych. Wcześniej harując przy remontach dróg miał o połowę mniejszą wypłatę.
Inny pracownik elektrowni przypomina, że jeszcze niedawno mówiło się o budowie w Sierszy nowego bloku. - Okazało się jednak, że Tauron zainwestował grube miliony złotych, ale w Jaworznie - zaznacza i dodaje, że według niego i większości kolegów z pracy, kwestia zamknięcia Elektrowni w Sierszy to kwestia dwóch do czterech lat.
Tymczasem Patrycja Hamera, rzeczniczka grupy Tauron Wytwarzanie, do której należy Elektrownia Siersza, uspokaja: Spółka w pierwszym kwartale 2015 r. przeprowadziła reorganizację w elektrowni w Sierszy, której częścią był program dobrowolnych odejść. Stan zatrudnienia już wówczas został dostosowany do obecnych potrzeb - zaznacza.
Dodaje, że spółka nie ma w planach dalszych zwolnień i zamknięcia zakładu. - W Elektrowni Siersza zlokalizowane są dwa z pięciu najnowszych bloków z kotłami fluidalnymi na węgiel kamienny, jakie pracują w Tauron Wytwarzanie. Ich eksploatacja przewidywana jest do lat 2041-42 - informuje Patrycja Hamera.
W tej chwili w elektrowni pracuje ok. 300 osób. Dobrowolnie odeszło 26 osób, głównie na wcześniejsze emerytury. Blok nr 5 został wyłączony z eksploatacji, ponieważ był przestarzały. Nie miał instalacji odsiarczania i zbyt zanieczyszczał powietrze. Z kolei bloki 3 i 6 będą pracować przez dwa lata, z możliwością podpisania nowej umowy na kolejne 2 lata.
Jeden z kierowników elektrowni, który chce pozostać anonimowy, twierdzi, że gdy spółka w końcu będzie musiała zamknąć równie przestarzałe bloki nr 3 i 6, będzie potrzebować tylko około 120-osobowej załogi.
Źródło: Gazeta Krakowska
