Po raz kolejny zamienili się miejscami z Jutrzenką Giebułtów, tym razem oddając fotel lidera. Teraz tracą punkt do szczytu tabeli. Oba zespoły walczące o prymat pogodził Górnik Wieliczka, który najpierw u siebie zremisował z Jutrzenką 1:1 (wtedy trzebinianie wskoczyli na fotel lidera), a później, w identycznych rozmiarach, zakończył spotkanie z Trzebinią.
- Zawsze marzyłem o komfortowej sytuacji, żeby w ostatnim meczu wszystko zależało od nas samych. Tak się jednak nie stało i nic na to nie poradzimy – podkreśla Robert Moskal, trener trzebinian.
Żeby zostać mistrzem grupy zachodniej i - szansy na awans szukać z barażu z mistrzem grupy wschodniej - trzebinianie muszą wygrać u siebie z Orłem (4. miejsce), a Jutrzenka musiałaby przynajmniej zremisować w Zembrzycach ze zdegradowanym już Garbarzem, plasującym się na 14. pozycji.
- Mam świadomość, że to urzędujący lider ma zdecydowanie łatwiejsze zadanie od nas – twierdzi Moskal. - Futbol bywa jednak nieprzewidywalny i w tym tkwi jego piękno. Musimy się skupić na swoim zadaniu, czyli pokonaniu Orła. Co będzie potem, zdecyduje los. Trzeba wygrać, żeby po zakończeniu ostatniego meczu z czystym sumieniem powiedzieć, że zrobiło się wszystko, co było w naszej mocy, żeby zdobyć mistrzostwo.
Garbarz to jednak nieprzewidywalny zespół. W tym sezonie odebrał Trzebini aż pięć punktów. Podopieczni Roberta Moskala na wyjeździe zremisowali 2:2, choć prowadzili już 2:0. Z kolei u siebie przegrali 0:1. - W obu tych meczach straciliśmy punkty na własne życzenie. Może się tak okazać, że właśnie nieszczęsne dla nas mecze z Garbarzem położą się cieniem na wyniku naszego sezonu – analizuje Moskal.
Najtrudniejszym zadaniem dla trenera będzie zmotywowanie swoich zawodników do walki. - Myślę, że doskonałą motywacją będzie to, że jesteśmy liderami wiosny, a jesień zakończyliśmy na 4. pozycji - przypomina Moskal.