Mieszkańcy ulicy Słowackiego w Trzebini i sąsiednich osiedli są oburzeni nie tylko odrażającym widokiem, który przesłania im widok zza okna, ale i przeraźliwym zapachem gumy. Boją się także o swoje zdrowie i życie. Zgodnie twierdzą, że ta góra śmieci zagraża całemu miastu.
- Wystarczy jedna iskra, by wszystko poszło z dymem. Guma zakopciłaby Trzebinię - grzmi Jerzy Brzózka, przewodniczący rady osiedla Piaski. Od przeszło siedmiu lat interweniuje w sprawie likwidacji firmy z Trzebini, która stworzyła ten olbrzymi kopiec odpadów.
- Boimy się o zdrowie własne i naszych dzieci. Przecież w tym śmietniku jest wylęgarnia szczurów i robactwa. To nie do pomyślenia, by takie wysypisko straszyło ludzi tuż przy parku przyrody - denerwuje się Teresa Dyląg. Wtóruje jej Marta Głuch z ulicy Kochanowskiego.
Adam Dyląg dziwi się władzom Trzebini i powiatu, że pozwalają, by prywatny przedsiębiorca psuł opinię miasta wśród sąsiadów. - Krakowiacy i Ślązacy przyjeżdżają przez Trzebinię, by zwiedzić Puszczę Dulowską. Z odrazą spoglądają na stertę opon i szmat, która ciągnie się wzdłuż głównej ulicy - podkreśla mężczyzna. Po wielu latach walki o zamknięcie składowiska, zaświeciło się dla niego i setek trzebinian światełko w tunelu.
Chrzanowskie starostwo rozważa właśnie możliwość cofnięcia pozwolenia na prowadzenie przetwórni odpadów dla firmy Inter-Recycling z Trzebini. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w ciągu najbliższych tygodni. - Na prośbę trzebińskich radnych sprawdziliśmy działalność tego zakładu. Kontrola wykazała bardzo wiele uchybień - przyznaje Wiesław Domin, dyrektor wydziału ochrony środowiska w chrzanowskim starostwie. Wśród nich, najbardziej rażące były błędy w magazynowaniu śmieci. - Tony opon i innych odpadów nie były niczym przykryte. Nikt ich selektywnie nie magazynował - podkreśla dyrektor Domin.
Dodaje, że właściciel firmy nie prowadził także rzetelnej dokumentacji. Inspektorzy z wydziału ochrony środowiska postanowili zatem częściej kontrolować trzebińską firmę. Początkowo wydawało się, że szef Inter-Recyclingu wziął sobie do serca uwagi.
- Po naszej interwencji usunięto kilkaset ton odpadów. Niestety, od tego czasu nadrobił to z nawiązką. Góra gumy znacznie wzrosła od ubiegłego roku - podkreśla Wiesław Domin. Twierdzi także, że firma nie prowadzi odzysku składowanych materiałów na taką skalę, jaką deklarowała. - Zbieramy potrzebną dokumentację, by jak najszybciej rozwiązać problem tego wysypiska - dodaje dyrektor wydziału ochrony środowiska. Mieszkańcy trzebińskich osiedli trzymają za słowo.