Składowisko odpadów w Trzebini. Starosta chce, by zutylizował je wojewoda śląski
35 tys. metrów sześciennych odpadów m.in. opon, gum, plastików i tekstyliów zalega na składowisku przy ul. Słowackiego w Trzebini. O tym miejscu zrobiło się bardzo głośno w maju 2018 r., gdy wybuchł tam wielki pożar. Po tym wydarzeniu, pomimo dużego zaangażowania ze strony samorządowców do tej pory nie udało się zutylizować pozostałych odpadów. Jak zwykle wszystko rozbija się o pieniądze, w tym przypadku naprawdę wielkie.
Koszt likwidacji składowiska szacowany jest na kilkadziesiąt milionów złotych. Ten wydatek powinien ponieść Skarb Państwa. Robię wszystko, co przewiduje prawo, aby państwo lub służby środowiskowe jak najszybciej rozwiązały ten problem. Jestem w stałym kontakcie ze starostą. Działając wspólnie, możemy zdziałać więcej
- podkreśla Jarosław Okoczuk, burmistrz Trzebini
Przeprowadzone po pożarze badana próbek gleby pobranych z terenu składowiska wykazały przekroczenie dopuszczalnych wartości cynku, ołowiu, kadmu i arsenu. Wcześniej nie wykonywano tam takich badań, dlatego trudno jednoznacznie stwierdzić, jak duży wpływ na skażenie terenu miał pożar i składowane tam odpady. Należy pamiętać, że to teren poprzemysłowy przez lata narażony na oddziaływanie szkodliwych substancji. Znajdujące się na składowisku odpady nadal stwarzają zagrożenie pożarowe i w razie jego wybuchu stwarzają poważne zagrożenie.
Właściciel zapadł się pod ziemię
Za obecny stan tego terenu odpowiada firma Inter-Recycling, która działalność w Trzebini rozpoczęła w 2005 r. Głównie gromadziła tam odpady, zamiast jak zapowiadała, je przetwarzać. Dlatego starostwo 2009 r. rozpoczęło procedurę cofnięcia zezwolenia. Firma otrzymała zakaz gromadzenia nowych odpadów, miała natomiast przetwarzać te znajdujące się już na placu. W 2011 r. składowisko przejęła firma Rent-Pol, a w 2013 r. firma Eko-Invest. Żadna nie poradziła sobie z zagospodarowaniem terenu. Odpadów zamiast ubywać, było więcej.
Założyciel firmy Inter-Recycling Michał Domański zapadł się pod ziemię i wyegzekwowanie od niego usunięcia odpadów jest niemożliwe. Starosta w tej sytuacji decyzję wydał na Wojewodę Śląskiego, jako następcę prawnego zlikwidowanego w 2006 r. państwowego przedsiębiorstwa "Prodryn", które wydzierżawiło te nieruchomości firmie Inter-Recycling. Ten stan prawny potwierdza protokół zdawczo-odbiorczy przekazania przez syndyk masy upadłościowej "Prodryn" mienia przedsiębiorstwa do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.
O ten teren upomnieli się spadkobiercy osób wywłaszczonych w 1948 r. Obecnie przed Sądem Okręgowym w Katowicach toczy się w tej sprawie postępowanie. Spadkobiercy domagają się wydania nieruchomości w stanie wolnym od obciążenie tj. odpadów.
Czy wydany przez starostę nakaz wystarczy, by odpady zniknęły? Nie otrzymaliśmy odpowiedzi w tej sprawie od Wojewody Śląskiego. Przysługuje mu prawo do odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krakowie, z którego zapewne skorzysta. Wszystko zatem wskazuje na to, że odpady nie znikną prędko ze składowiska w Trzebini.
Autor: Sławomir Bromboszcz, Gazeta Krakowska
FLESZ - Prawidłowo segregujesz śmieci? I tak zapłacisz karę
