Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzebunia. Strażacy proszą o pomoc dla mężczyzny, którego wyrwali z rąk śmierci

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Strażacy z OSP Trzebunia natychmiast porzucają swoje prywatne obowiązki, gdy ktoś potrzebuje ich pomocy
Strażacy z OSP Trzebunia natychmiast porzucają swoje prywatne obowiązki, gdy ktoś potrzebuje ich pomocy Fot. OSP Trzebunia
Strażacy z OSP Trzebunia chcą zebrać pieniądze na rehabilitację mężczyzny, który po wypadku jest w śpiączce. Druhowie mówią: „Uratowaliśmy życie, chcemy doprowadzić sprawę do końca”.

Na początku sierpnia ubiegłego roku strażacy zostali wezwani do wypadku. Jak się okazało, ciągnik rolniczy przewrócił się i przygniótł młodego mężczyznę.

Na miejscu pierwsi pojawili się ochotnicy z OSP Trzebunia. Kiedy tylko usłyszeli syrenę, ruszyli od swoich zajęć do strażnicy a stamtąd na miejsce wypadku.

- Jak tylko podjechaliśmy na miejsce, chłopaki wyskoczyli z samochodu zanim jeszcze zdążyłem się całkiem zatrzymać i już podnosili traktor - relacjonował nam wtedy, wkrótce po wypadku Paweł Stopka, prezes tej jednostki.

Siła i determinacja

Ważący około dwa tysiące kilogramów pojazd podnieśli bez użycia podnośnika, sami, gołymi rękami.

26-latek był przygnieciony niemal od szyi w dół. Siny, nie dawał oznak życia. Strażacy przystąpili od reanimacji. Uciśnięcia klatki piersiowej na przemian z wdechami kontynuowali do czasu przyjazdu straży zawodowej. Dziś już nie pamiętają, ile dokładnie to trwało, ale około kwadransa na pewno. Jak wielki to wysiłek wie tylko ten, kto kiedykolwiek reanimował.

- Było trudniej także dlatego, że ratowaliśmy osobę nie anonimową, ale kolegę i wszystko wskazywało na to, że jest bardzo źle, nie dawał żadnych oznak życia - mówi Jarosław Ostafin, strażak-ratownik z OSP Trzebunia.

Dzięki ich determinacji udało się przywrócić funkcje życiowe, a tym samym uratować życie mężczyzny. Został zabrany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala. Strażacy do końca byli przy nim, zabezpieczali pole lądowania śmigłowca.

Niedotlenienie mózgu spowodowało, że długie miesiące spędził w szpitalu, a później w ośrodku rehabilitacji (w którym ciągle przebywa). Jest w śpiączce.

- Lekarze mówią, że to cud, że przeżył, ale jest szansa, że z tego wyjdzie, że się obudzi --mówi Adam Ostafin, strażak z OSP Trzebunia. - Chcemy mu w tym pomóc. Maciek jest młody, miał plany na życie, niech ma szansę je zrealizować.

Właśnie dlatego w imieniu swoim i całej strażackiej braci OSP Trzebunia zainicjował zbiórkę pieniędzy na rehabilitację Maćka. Jest ona prowadzona na portalu „zrzutka.pl”. Apel o pomoc zaczyna słowami: Uratowaliśmy życie, chcemy doprowadzić sprawę do końca.

Maciek ma szansę się wybudzić

Dalej pisze: Maciek ma szansę wybudzić się z śpiączki, jednak jego stan wymaga kosztownej i długiej rehabilitacji i prosi: Dajmy mu szansę po raz kolejny! Pomóż nam kontynuować ratowanie życia Maćka.

Na apel odpowiedziało do tej pory kilkadziesiąt osób, które wpłaciły różne sumy (od kilku do 2 tys. zł). Na razie zebrano prawie 11 tys. zł.

Strażacy chcą zebrać prawie dziesięć razy tyle, bo 100 tys. zł. Te pieniędzy mają być przeznaczone na rehabilitację, kiedy Maciek opuści już ośrodek, w którym teraz przebywa. Z ich informacji wynika, że może tam być do jesieni albo krócej, to będzie zależało od jego stanu.

- Z Maćkiem chodziłem do jednej klasy, jesteśmy rówieśnikami. Zawsze był dobrym kolegą, spokojnym chłopakiem, który nigdy nikomu nie zaszedł „za skórę” - mówi Jarek.

Maciek to kawaler. Mieszka z rodzicami i rodzeństwem. Feralnego dnia chciał sprawić frajdę młodszemu rodzeństwu napełniając im dmuchany basen wodą. Traktorem wiózł beczkę z wodą, kiedy nagle pojazd na niewielkiej pochyłości przewrócił się.

- Lekarze dają nadzieję, ale tylko pod warunkiem długiej rehabilitacji - mówi Krzysztof, brat Maćka.

Bliscy są gotowi pomóc w tej rehabilitacji, ale jednocześnie mają świadomość, że będzie trudno, bo nie stać ich na poradzenie sobie z tym samodzielnie. Dlatego są wdzięczni druhom za ich inicjatywę. - Wielkie podziękowania dla Adama, pozostałych strażaków i dla wszystkich, którzy pomagają - mówi Krzysztof.

Dlatego też sami zgłosili Maćka do fundacji, aby za jej pośrednictwem zbierać środku z 1 procenta podatku, które także przeznaczone będą na rehabilitację mężczyzny.

1 procent podatku dla Maćka. Jak pomóc?

Przed nami czas rozliczeń z fiskusem. Jak co roku możemy go wykorzystać do pomocy innym. Wystarczy wybrać tylko organizację pożytku publicznego i wpisać jej KRS do PIT-a w stosownej rubryce. Jeśli chcemy, aby pomoc trafiła na konkretny wskazany przez nas cel (lub na pomoc konkretnemu podopiecznemu fundacji) w rubryce „cel szczegółowy” należy wpisać ten cel.

Tak można pomóc także Maciejowi Ostafinowi, który jest podopiecznym Fundacji Avalon.

Jej KRS to 0000270809, a w rubryce „cel szczegółowy” wpisujemy: Ostafin, 10191.

Kto chce może wpłacić darowiznę na konto tej Fundacji. Numer konta:

62 1600 1286 0003 0031 8642 6001

Cel: taki sam jak w przypadku „1 procenta”, czyli „Ostafin, 10191”.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

WIDEO: Krótki wywiad. Zamienili Sycylię na osiedle z wielkiej płyty, bo Kraków jest piękny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Trzebunia. Strażacy proszą o pomoc dla mężczyzny, którego wyrwali z rąk śmierci - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska