Zmiany w składzie nie przeszkodziły
Przemeblowany skład nie przeszkodził, Wisła pewnie wygrała w Rzeszowie. Tym razem te zmiany wymusiły kartkowe absencje i kontuzje, ale to nie był przecież pierwszy raz, gdy roszady w wyjściowej jedenastce nie miały większego wpływu na wynik „Białej Gwiazdy”. Przykładowo krakowianie wygrali w taki sposób w Grodzisku Wlkp. z Wartą Poznań. To pokazuje, że Wisła ma szeroką kadrę, ale też buduje atmosferę w drużynie, bo każdy piłkarz czuje się potrzebny nie tylko na papierze, ale też konkretnie, gdy trzeba wyjść na boisko i wziąć odpowiedzialność za wynik.

Trzeci mecz na zero z tyłu
Po porażce z Wisłą Płock Wisła Kraków wygrała trzy kolejne mecze i to wszystkie bardzo pewnie. W dodatku nie straciła w nich ani jednej bramki. Gra obronna ustabilizowała się na dobrym poziomie, choć „Biała Gwiazda” straciła swojego kapitana Alana Urygę. Koledzy zresztą wsparli swojego kapitana specjalnymi koszulkami w Rzeszowie, na których napisane było „Kapitanie jesteśmy z tobą”. Wisła w Rzeszowie zagrała też z Patrykiem Letkiewiczem w bramce i to był dobry pomysł, bo młody bramkarz po trudniejszym okresie, znaczonym błędami, dostał szansę, żeby udowodnić, że można na niego liczyć. Spisał się bardzo dobrze, obronił kilka groźnych strzałów. Na początku drugiej połowy miał m.in. skuteczną interwencję po mocnym strzale Sebastiena Thilla. Tutaj pojawiły się głosy, że interwencja była nieporadna, bo piłka spadła po odbiciu jej przez Letkiewicza wprost pod nogi Kamila Kościelnego, który fatalnie przestrzelił. Po oglądnięciu kilka razy powtórek tej sytuacji trzeba chyba jednak rozgrzeszyć bramkarz Wisły, bo strzał Thilla był bardzo nieprzyjemny, trudny do obrony, więc fakt, że Letkiewicz w ogóle to zrobił, zasługuje na pochwałę, a nie na naganę. Coś nam jednak mówi, że w barażach i tak zagra Kamil Broda…
Wisła różnorodna taktycznie
W Rzeszowie Wisła nie parła cały czas do przodu. Trener Mariusz Jop mówił, że to był dobry moment na przećwiczenie paru elementów taktycznych. I było to w grze krakowian widać. Szczególnie po przerwie, gdy stanęli w niższej obronie, starali się grać bardziej na kontrę niż kreować grę, trzymać piłkę. To pokazuje też, że Wisła potrafi być dzisiaj bardzo różnorodna jeśli chodzi o taktykę. To pozytywne przed barażowymi wyzwaniami.

Piłkarze w wysokiej formie na najważniejszy czas sezonu
Żeby wygrać baraże cały zespół, ale też poszczególni piłkarze muszą być w wysokiej formie. Wygląda na to, że Mariuszowi Jopowi udało się tak to wszystko zaplanować ze swoimi współpracownikami, że rzeczywiście poszczególni piłkarze szczyt formy notują właśnie teraz. Wystarczy podać dwa przykłady zawodników, którzy na różnym etapie sezonu byli krytykowani, a dzisiaj prezentują się bardzo dobrze. Mowa o Angelu Baenie i Frederico Duarte. Oby pokazali to również w barażach.

Długa droga drużyny Mariusza Jopa
Gdy Mariusz Jop przejmował drużynę, zajmowała ona miejsce w strefie spadkowej… Gdyby wziąć pod uwagę rywalizację w I lidze tylko od momentu, kiedy Jop został trenerem Wisły, zajmuje ona w niej pierwsze miejsce. To była długa droga, która zaprowadziła „Białą Gwiazdę” do baraży, czyli tak naprawdę tam, gdzie realnie mogła się znaleźć po kłopotach, jakie notowała na początku sezonu. Żeby była jasność, to nie jest tak, że poprzednik Mariusza Jopa, czyli Kazimierz Moskal był nieudacznikiem, który sobie nie poradził. Trzeba pamiętać bowiem, w jakich realiach Moskal przejmował zespół. Z iloma problemami kadrowymi się zmagał, w jakim rytmie grała wtedy drużyna. To nie były proste sprawy. Skoro jednak podjęto wtedy decyzję o zmianie trenera, to Mariusz Jop miał proste zadanie, szybko dokonać poprawy. I to zrobił. Dlatego teraz Wisła może szykować się do decydującego boju o ekstraklasę.
Kibice dali radę w Rzeszowie, a w czwartek będzie komplet
Mimo kłód rzucanych pod nogi przez kolejny klub, kibice Wisły Kraków zdołali pojawić się na meczu w Rzeszowie. Było ich słychać momentami bardziej niż miejscowych fanów. Doszło też do incydentu, ale sprowokowanego nie przez wiślaków, a miejscowych kiboli, którzy próbowali przedostać się na trybunę, gdzie siedzieli fani Wisły. Koniec końców skończyło się na przekrzykiwaniu, ale pokazało to, że jeśli chodzi o zagrożenie bezpieczeństwa, to jednak nie kibice Wisły są chyba największym problemem w tej lidze. Mecz ze Stalą to już jednak przeszłość, również dla kibiców, którzy wręcz rzucili się na bilety na półfinał baraży z Miedzią Legnica. W kilka godzin otwartej sprzedaży już przekroczono próg 20 tysięcy sprzedanych wejściówek. Komplet jest raczej pewny. Wisła Kraków w czwartek będzie miała potężne wsparcie z trybun.
Trochę historii na koniec…
Na koniec trochę barażowej historii z przymrużeniem oka. Co prawda Mariusz Jop słusznie zauważył, że nie ma co odnosić się do baraży sprzed dwóch lat, gdy Wisła przegrała z Puszczą Niepołomice już w półfinale, ale kilka analogii się pojawia. Nie tylko zresztą do 2023 roku. Patrząc na wysoką wygraną ze Stalą Rzeszów warto jednak pamiętać, że dwa lata temu krakowianie też na koniec sezonu zasadniczego wygrali pewnie ostatni mecz, wtedy w Łęcznej. Dlatego nie ma co się w ogóle zachłystywać tym triumfem w Rzeszowie.
Sięgając jeszcze głębiej w historię Wisły, więcej analogii znajdziemy w barażowej rywalizacji z 1988 roku. Wymieńmy. Wtedy też Wisła grała ostatni mecz sezonu zasadniczego z drużyną z Rzeszowa. Wtedy z Resovią, teraz ze Stalą. Wtedy też sezon wcześniej zajęła najgorsze miejsce w swojej historii i nie awansowała nawet do baraży, ale odniosła sukces w Pucharze Polski. Wtedy było to miejsce czwarte, gdyż w barażach grały drużyny z miejsc 2-3. A w Pucharze Polski krakowianie doszli w 1987 roku do półfinału. Wtedy Wisła baraże wygrała z Górnikiem Knurów i jeśli gdzieś odnosić się do historii, która lubi się powtarzać, to pewnie kibice Wisły chcieliby, żeby akurat ta z 1988 roku powtórzyła się w pełni…
- Frederico Duarte: Nigdy nie grałem w barażach. Już czuję, że będą szalone emocje
- Pewne zwycięstwo, czyli wysokie oceny piłkarzy Wisły Kraków za mecz ze Stalą Rzeszów
- Sceny na stadionie. Kibice Stali Rzeszów próbowali zaatakować fanów Wisły
- Wisła Kraków wygrywa w Rzeszowie. Teraz już wszystkie siły na baraże!
