Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Tylko nie mów nikomu" - usłyszeli to już wszyscy. Film braci Sekielskich o pedofilii w Kościele bije rekordy oglądalności

Witold Głowacki
Tylko nie mów nikomu - usłyszeli to już wszyscy. Film braci Sekielskich o pedofilii w Kościele bije rekordy oglądalności
Tylko nie mów nikomu - usłyszeli to już wszyscy. Film braci Sekielskich o pedofilii w Kościele bije rekordy oglądalności Sylwia Dąbrowa/Polska Press
Debata publiczna nie nadąża za materiałem dowodowym dostarczonym przez braci Sekielskich i ich film „Tylko nie mów nikomu”. Plemienna wojna polskiej polityki dotyczy i tematu przestępstw seksualnych wobec dzieci popełnianych przez księży.

Zapowiadany od dawna dokument „Tylko nie mów nikomu” braci Marka i Tomasza Sekielskich o przestępstwach seksualnych wobec dzieci popełnianych przez polskich księży bije wszelkie rekordy oglądalności. Film miał premierę na Youtube w sobotę po południu. Już w niedzielę około południa liczba wyświetleń filmu przekroczyła 3 miliony. Po 24 godzinach od premiery - 4 miliony.

Dokument jest bardzo mocny. Jego konstrukcja opiera się na relacjach ofiar księży, autorzy mają za sobą serię kilkudziesięciu rozmów z osobami, które w dzieciństwie doświadczyły molestowania ze strony duchownych. Ale to nie wszystko - bo Sekielscy konfrontują ofiary ze sprawcami molestowania, odnajdując kolejnych przestępców seksualnych w sutannach poukrywanych w domach księży emerytów lub w roli rezydentów w różnych instytucjach kościelnych.

Tytuł filmu doskonale oddaje najczęstsze - i wymieniane przez kolejne występujące w dokumencie ofiary - frazy sprawców przestępstw seksualnych żądających od swych nieletnich ofiar milczenia. Zarazem jednak odnosi się do postawy kościelnych władz wobec księży - sprawców przestępstw seksualnych wobec dzieci. Do zmowy milczenia, do dyskretnego „odsuwania” księży-przestępców seksualnych, do przenoszenia ich z parafii do parafii, a czasem do całkowitej bierności wobec podobnych przypadków.

Dziś biskupi robią dobrą minę do złej gry i dziękują Sekielskim za „trudną prawdę” przedstawioną w filmie. Robi tak na przykład abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, który podkreśla, że obejrzał film „z głębokim wzruszeniem”. Z kolei prymas abp gnieźnieński Wojciech Polak pisze w oświadczeniu, że „ogromne cierpienie osób skrzywdzonych budzi ból i wstyd. W tym momencie przed oczami mam także dramat osób pokrzywdzonych, z którymi spotkałem się osobiście. Dziękuję wszystkim, którzy mają odwagę opowiedzieć o swoim cierpieniu”.

Biskupi przepraszają również ofiary księży - przestępców seksualnych. Arcybiskup Polak przeprasza „za każdą ranę zadaną przez ludzi Kościoła”. „W imieniu całej Konferencji Episkopatu pragnę jak najmocniej przeprosić wszystkie osoby pokrzywdzone. Zdaję sobie sprawę z tego, że nic nie jest w stanie wynagrodzić im krzywd, jakie doznali” - pisze z kolei w oświadczeniu abp Gądecki.

Wszyscy biskupi odmówili udziału w filmie braci Sekielskich. Dziś przepraszają ofiary księży

Nie zmienia to jednak faktu, że w trakcie realizacji dokumentu hierarchowie gremialnie odmówili udziału w nagraniach. W filmie nie pojawia się żaden z nich. Żaden z nich nie przeprasza ofiar przed kamerą. „Ze względu na to, iż otrzymujemy informacje o braku bezstronności ze strony Pana Redaktora w przygotowywaniu materiału, korzystamy z prawa do niekomentowania. Dziękujemy za zrozumienie” - tak brzmiała oficjalna odpowiedź udzielona wtedy Sekielskiemu przez Biuro Prasowe Episkopatu.

Dziś żaden biskup nie mówi już o „stronniczości ze strony Pana Redaktora”. Być może także dlatego, że w filmie bracia Sekielscy ujawniają dwa nieznane dotąd przypadki wykorzystywania seksualnego nieletnich przez księży.

Pierwszy dotyczy molestowania dziecka przez ks. Eugeniusza M. twórcę i kustosza sanktuarium w Licheniu. W tym wypadku zgromadzenie księży marianów, do którego należy M., przekazało sprawę do Watykanu zaraz po tym, jak do jego prowincjała zgłosiła się ofiara księdza, a M. „został odsunięty”.

Ale nie każda ze spraw przedstawionych w filmie kończyła się podobną interwencją kościelnych przełożonych sprawcy.

W filmie braci Sekielskich na nagraniu z ukrytej kamery do molestowania 12-letniego chłopca pośrednio przyznaje się również ks. Franciszek Cybula, spowiednik Lecha Wałęsy i prezydencki kapelan za jego kadencji. Ksiądz przyznaje się bezwiednie, próbując się usprawiedliwiać „… nie doszło do wytrysku. Była chwilka pieszczenia...” - mówi, tak, jakby nawet nie rozumiał, że mówi o molestowaniu dziecka.

Cybula zmarł po kilku miesiącach od nakręcenia tej sceny, emisji filmu już nie dożył. - Przypadek księdza Cybuli wskazuje, że przed wstąpieniem do seminarium powinno się badać kleryków pod kątem skłonności pedofilskich - tak komentuje ten fakt były prezydent Lech Wałęsa, który zaręcza, że nie miał żadnej wiedzy o skłonnościach ks. Franciszka Cybuli.

Takie zachowanie może wskazywać, że twoje dziecko jest moles...

Ofiara molestowania przez ks. Cybulę w filmie braci Sekielskich idzie do gdańskiej kurii opowiedzieć o swoich przeżyciach. Archidiecezja nie podjęła jednak żadnych działań w tej sprawie, choć ks. Cybula jeszcze żył.

Sekielscy pokazują więcej przypadków bierności hierarchów, a także prób krycia przez nich księży - pedofilów. „Powiem wprost: jeśli pokazane przypadki są takie na jakie wyglądają, to w poniedziałek co najmniej dwóch biskupów powinno podać się do dymisji. Nikt nie uwierzy, że hierarchowie z Wrocławia i Bydgoszczy nie wiedzieli o co i o kogo chodzi, kiedy autoryzowali działania księdza pedofila.” - tak skomentował to ks. Kazimierz Sowa.

Szersza dyskusja wokół filmu - przebiegająca przede wszystkim w mediach społecznościowych - kształtuje się jednak mniej więcej według tego samego schematu, który ukształtował się w momencie premiery „Kleru” Wojciecha Smarzowskiego - i jest, delikatnie mówiąc, kompletnie jałowa. Antyklerykałowie triumfują, konserwatyści natomiast zarzucają autorom filmu stronniczość, a przedstawionym w nim ofiarom księży-pedofilów brak wiarygodności. W wypowiedziach tych ostatnich powracają wytarte frazy o rzekomej przewadze odsetka przestępstw seksualnych popełnianych na dzieciach przez osoby o skłonnościach homoseksualnych, czy ludowe prawdy w rodzaju „jedna czarna owca na tysiąc nie zaszkodzi Kościołowi”. Obie strony sporu powszechnie mylą wąskie pojęcie pedofilii z całym - wielokrotnie szerszym - katalogiem typów sprawców przestępstw seksualnych wobec dzieci.

W ten sposób dyskusja o problemie o ogromnym społecznym znaczeniu, do której film braci Sekielskich dostarczył bardzo poważnego materiału dowodowego zamienia się w pusty rytuał, pod wieloma względami analogiczny do „wojny plemion” towarzyszącej sporom o polską politykę. Przekonani mówią do przekonanych, obowiązuje imperatyw obrony interesów grupy, a rozbuchane emocje uruchamiają mechanizm zbiorowej paniki moralnej.

Tymczasem bracia Sekielscy zapowiadają kontynuację tematu - i kolejny film oparty na materiale wyjściowym zgromadzonym podczas pracy nad „Tylko nie mów nikomu”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: "Tylko nie mów nikomu" - usłyszeli to już wszyscy. Film braci Sekielskich o pedofilii w Kościele bije rekordy oglądalności - Portal i.pl

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska