https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ubezpieczenie OC dla kierowcy, a nie dla samochodu. Więcej minusów niż plusów?

Piotr Subik
18.12.2017 wroclawgazeta wroclawskawroclaw, plac bema. dwa niemal identyczne wypadki z udzialem taksowek korporacji taxi wicar. po wypadku, w jednym z samochodow zostalao zatrzasnietych dwoje dziecijaroslaw jakubczak / polska pressplac bema wypadek kolizja zderenie skrzyzowanie kolizyjne niebezpieczne taxi wicar taksowka dzieci auto policja dziecko
18.12.2017 wroclawgazeta wroclawskawroclaw, plac bema. dwa niemal identyczne wypadki z udzialem taksowek korporacji taxi wicar. po wypadku, w jednym z samochodow zostalao zatrzasnietych dwoje dziecijaroslaw jakubczak / polska pressplac bema wypadek kolizja zderenie skrzyzowanie kolizyjne niebezpieczne taxi wicar taksowka dzieci auto policja dziecko Jaroslaw Jakubczak / Polska Press
Czy obowiązkowa polisa odpowiedzialności cywilnej (OC) przypisana będzie do kierowcy, a nie – jak obecnie – do samochodu? Taki pomysł mają posłowie Prawa i Sprawiedliwości.

Sprawa dotyczy przede wszystkim osób, które są posiadaczami kilku samochodów. Zgodnie z prawem za każdy z nich muszą opłacić obowiązkowe OC. Z upływem lat za bezkolizyjną jazdę otrzymują zniżki, czego wynikiem jest to, że mniej płacą za polisę (bywa, że o 80 proc).

Tyle że mimo iż ubezpieczenie wykupić trzeba dla każdego z posiadanych samochodów osobno, w przypadku spowodowania wypadku przez właściciela utrata zniżek dotyczy już wszystkich pojazdów. Problem mają też osoby, które posiadają samochód prywatny i firmowy. Szkoda na prywatnym powoduje wzrost opłat za firmowy. I na odwrót.

Stąd pomysł, aby ubezpieczenie przypisane było do kierowcy, a nie do samochodu. Rozwiązywałoby to jeszcze kilka problemów. M.in. straty zniżek przez właściciela firmy, w której autem służbowym wypadek powoduje pracownik. Albo kogoś, kto ponosi konsekwencje nieodpowiedzialnego zachowania na drodze, np. szwagra, który kierował pożyczonym od niego pojazdem.

Pomysł ten na pierwszy rzut oka wydaje się mieć same plusy. Zresztą nie jest to nowatorskie rozwiązanie, bo podobne zasady obowiązują na Wyspach Brytyjskich. Ale eksperci dopatrują się także negatywnych skutków wprowadzenia takiego pomysłu w Polsce.
Jak zwraca uwagę Maciej Kucz­walski z multiagencji CUK Ubezpieczenia, zmiana przepisów mogłaby doprowadzić do absurdów.

Gdyby w rodzinie z jednego auta korzystał mąż, żona i dwójka dorosłych dzieci, to zamiast jednego ubezpieczenia musieliby oni wykupić aż cztery. Nie moglibyśmy też pożyczyć samochodu np. znajdującemu się w pilnej potrzebie sąsiadowi, gdyby on nie miał swojego OC. Ubezpieczony musiałby być także ten, kto porusza się autem służbowym.

– Proszę wyobrazić sobie jeszcze taką sytuację, że pożyczyliśmy samochód znajomemu, ten postawił go na parkingu, a auto zapaliło się i uszkodziło inne. Czyje OC powinno być obciążone: znajomego czy nasze? – zastanawia się Maciej Kuczwalski.

Analitycy zwracają uwagę na jeszcze jedną rzecz. Pomysł polityków PiS, którzy jak na razie sondują sprawę w ministerstwie finansów, ma być antidotum na drożejące od 2 lat polisy OC. Tyle że właśnie ich ceny się ustabilizowały.

Z danych internetowej po­rów­nywarki Ubea.pl wynika, że w listopadzie odnotowano obniżki kosztów ubezpieczeń OC oferowanych przez tzw. liderów cenowych, czyli m.in. Link4 i Avivę. A ceny w porównaniu ze styczniem 2017 r. były wyższe średnio tylko o 15 proc. (przez cały 2016 r. wzrosły aż o ponad 50 proc!).

– Zmiana zasad wiązałaby się z ponownym zachwianiem rynku i kolejną podwyżką cen. Do tego większość kierowców nie dość, że płaciłaby wyższe stawki, to musiałaby zapłacić je jeszcze np. za męża czy żonę. Rezultat zmian byłby odwrotny do zakładanego – zauważa MaciejKuczwalski.

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Żeby mieć rozeznanie gdzie OC jest najtańsze trzeba je porównać z innymi ofertami a to można zrobić na kalkulatorze CUK
w
wrocer
Autor artykułu mógłby podać informację jak to działa na Wyspach...
J
Janusz
Takie czasy! :D
n
natia
Doskonale Cię rozumiem, bo u mnie w przypadku kolizji bez interwencji prawników się niestety nie obyło. Dopiero kancelaria Partner z Krakowa uratowała mnie i moje pieniądze z odszkodowania ;)
n
natia
Doskonale Cię rozumiem, bo u mnie w przypadku kolizji bez interwencji prawników się niestety nie obyło. Dopiero kancelaria Partner z Krakowa uratowała mnie i moje pieniądze z odszkodowania ;)
J
Janusz
Myślę, że to niestety wina tego, że nawet jak płacisz to OC to nie masz gwarancji, że w razie wypadku czy szkody otrzymasz pieniądze z odszkodowania… ja już się tak przejechałem i chociaż dalej płacę OC to bardzo niechętnie.
n
nik
Najtańsze OC można sobie na kalkulatorze cuk wyszukać.
s
smok221
Z jednej strony ubezpieczenie na kierowce wydaje się ryzykowne - co z autem, z którego ktoś ucieknie? ale z drugiej strony pojawiają się OC takie jak to z yanosika, gdie oblicza sięto ile płacisz na podstawie tego jak jeździsz, a nie tego jakie masz auto - wiec czy takie ubezpieczenie nie powinno być przypisywane do kierowcy?
o
olo
A co w przypadku, kiedy ktoś spowoduje wypadek i ucieknie? A właściciel nie wie, kto wtedy jechał autem.
Z
ZR
Piszą Państwo, że [takie] "zasady obowiązują na Wyspach Brytyjskich" (OC dla osoby).

A potem:
"Gdyby w rodzinie z jednego auta korzystał mąż, żona i dwójka dorosłych dzieci, to zamiast jednego ubezpieczenia musieliby oni wykupić aż cztery."

No to napiszcie, jak to jest na Wyspach. Tam każdy członek rodziny musie mieć swoje OC. A co z tym palącym się pojazdem na parkingu?

Nie moglibyśmy też pożyczyć samochodu np. znajdującemu się w pilnej potrzebie sąsiadowi, gdyby on nie miał swojego OC. Ubezpieczony musiałby być także ten, kto porusza się autem służbowym. – Proszę wyobrazić sobie jeszcze taką sytuację, że pożyczyliśmy samochód znajomemu, ten postawił go na parkingu, a auto zapaliło się i uszkodziło inne. Czyje OC powinno być obciążone: znajomego czy nasze? – zastanawia się Maciej Kuczwalski.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska