Wsiąść o poranku w Brzeszczach do autobusu MZK Oświęcim - to graniczy z cudem. Również powrót tą samą linią po zajęciach w szkole jest dużym wyzwaniem. To samo dotyczy młodzieży, która dojeżdża do szkół od strony Chrzanowa, Libiąża, Harmęż i Chełmka. Uczniów jest zdecydowanie więcej, ale nie autobusów.
Załapać się do autobusu
Wtorek, po godz. 7 rano. Na przystanek przy ul. Słowackiego w pobliżu Powiatowego Zespołu nr 2 Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego i Technicznych, z każdej strony, podjeżdżają busy. Na chodnikach od razu pojawia się fala roześmianej młodzieży. Dziennikarze „Gazety Krakowskiej” pytają, skąd przyjechali.
- Z Kęt. Od nas autobus nie jeździ, tylko bus, na szczęście przewoźnik podstawił już dwa - mówi pierwszoklasistka z powiatowej „dwójki”. - Początkowo był skrupulatny i wpuszczał tyle osób, ile miejsc, ale teraz już bierze jak leci. I dobrze, bo nie dojechałabym do szkoły – dodaje.
Jak podkreśla jednak, ostatni bus około godz. 17-18 nie daje szans na skorzystanie z zajęć dodatkowych czy kółek zainteresowań.
- Nikt nam nie zgłaszał problemów komunikacyjnych - informuje Jacek Stoch, dyrektor PZ nr 2 i radny miejski.
Z przeciwnego kierunku nie jest lepiej. Z gminy Brzeszcze, do Oświęcimia jeżdżą autobusy MZK.
- Jest wielki ścisk, a sporo ludzi nie wsiada, bo już w Brzeszczach jest przepełnione - mówi uczennica Powiatowego Centrum Kształcenia Technicznego i Branżowego w Oświęcimiu. - W drodze powrotnej jeszcze większy koszmar, bo autobus najpierw zbiera uczniów „Chemika” i „Konara”, a potem dopiero nas – dodaje.
Uczniowie i ich rodzice zgłosili problem w szkole
- Od jednej z matek usłyszałam, że jej syn od początku roku szkolnego nie był na pierwszej lekcji, bo nie „załapał się” do autobusu - mówi dyrektor szkoły Grażyna Gawłowska. - Inna wiezie dziecko dwa przystanki wcześniej, żeby wsiadło do autobusu. To jest jakieś nieporozumienie. Kontrolowało nas ministerstwo i kuratorium pod każdym względem, ale nikt nie sprawdził przewoźników - dodaje dyrektorka, podkreślając, że nie jest to problem, który skończy się w tym roku.
- Stan osobowy w szkołach przez najbliższe lata będzie podobny - zaznacza Grażyna Gawłowska, która rozesłała błagalne pisma o zwiększenie częstotliwości kursów i gabarytów pojazdów do wszystkich przewoźników. Odpowiedź nadeszła jedynie z oświęcimskiego MZK.
Sztuczny tłok?
- Po przeanalizowaniu zapisów monitoringu autobusów można stwierdzić, że to sami pasażerowie wytwarzają sytuację sztucznego tłoku - informuje Bożena Fraś, prezes Zarządu MZK Oświęcim. - Chodzi o to, że po wejściu do pojazdu nie przechodzą w głąb przestrzeni pasażerskiej, lecz zatrzymują się przy drzwiach. Takie zachowanie jest odbierane przez pasażerów oczekujących na przystankach, jako nadmierne napełnienie autobusów – dodaje.
Tłumaczy, że kierowcy w takich sytuacjach starają się informować o konieczności przejścia dalej.
- Ta sytuacja wymaga poważnego sprawdzenia - uważa rodzic jednego z uczniów PZ nr 2.
Tak nie może przecież dalej być
- Aby rozwiązać komunikacyjny problem, potrzeba trzech stron do rozmów. Ja, prezydent Oświęcimia i wójt - komentuje Krzysztof Klęczar, burmistrz Kęt.
- Docierają do nas informacje o problemach komunikacyjnych uczniów, zaczynamy działać - mówi Paweł Kobielusz, wicestarosta oświęcimski.
Od przybytku głowa nie boli, ale...
W szkołach średnich powiatu oświęcimskiego przybyło uczniów i to znacznie. W Powiatowym Zespole nr 1 - stan zwiększył się z 542 uczniów w roku ubiegłym do 639, w PZ nr 2 z 1039 do 1372, w PCKTiB z 839 do 1007, w PZ nr 4 („Ekonomik”) z 531 do 673, w PZ #nr 6 w Brzeszczach z 208 do 268. W PZ nr 9 w Kętach ze 182 do 281 uczniów, w PZ nr 10 z 580 do 774, a w PZ nr 11 z 368 do 401.
- Mamy więcej o 1126 uczniów i o 36 oddziałów - mówi wicestarosta Paweł Kobielusz.
FLESZ - Którzy kierowcy są najbardziej niebezpieczni?
