- Apelowaliśmy do szefów stacji pogotowia o zakup detektorów nie tylko ze względu na własne bezpieczeństwo, ale też i pacjentów. Jak zatruty ratownik ma reanimować chorego, jeśli sam może stracić przytomność, a nawet umrzeć? - przekonuje Adrian Stanisz ze Społecznego Komitetu Ratowników Medycznych.
W Małopolsce tylko ratownicy w Tarnowie mogą się czuć spokojni: wszystkie ich karetki są wyposażone w czujniki. W KPR detektory są w siedmiu z 30 ambulansów. I to się zmieni. Dyrekcja zakupi 23 czujniki, z czego zakup 21 urządzeń sfinansowany zostanie ze środków własnych, dwa detektory kupione będą za pieniądze rady dzielnicy XII.
Większość karetek (w sumie jest 113) w województwie jednak nadal pozostaje bez czujników. Dlatego problemem tym zajął się wojewódzki sanepid.
- W ciągu dwóch tygodni sprawdzimy we wszystkich szpitalach i stacjach pogotowia karty oceny ryzyka pracy ratowników.
Obowiązkiem każdego pracodawcy jest nadzorowanie bezpieczeństwa pracowników i eliminowanie szkodliwych sytuacji. Chcemy tego pilnować, bo zatruć czadem nie można bagatelizować - podkreśla Michał Seweryn, szef wojewódzkiego sanepidu.
Napisz do autorki:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+