Teraz wreszcie roboty będą mogły ruszyć pełną parą. Już na przyszły tydzień planowane jest usuwanie podpór pod stalową konstrukcją i wykonanie betonowej posadzki. To najbardziej emocjonujący etap budowy Cricoteki. Podpory bowiem zostaną usunięte wcześniej i nic już nie będzie podtrzymywać potężnego, ważącego ponad 300 ton łącznika.
Edward Suchan, prezes zarządu Chemobudowy dodaje, że jeszcze w tym roku żelbetowa konstrukcja zostanie obłożona bardzo interesującą elewacją. - Nie będzie to szkło - mówi tajemniczo prezes. Kłopoty na budowie Cricoteki pojawiły się na początku tego roku. Chemobudowa w kwietniu przerwała prace, bo nie mogła dogadać się z projektantami i inwestorem muzeum.
Jak nas wtedy informowano, projektanci dokonywali w trakcie robót poważnych zmian konstrukcyjnych, mocno ingerujących w pierwotne założenia projektu. Inwestor zaś przez wiele miesięcy nie chciał tej zmienionej dokumentacji zatwierdzić. Jednocześnie koszty inwestycji rosły.
Chemobudowa argumentowała przerwanie prac obawami o wytrzymałość żelbetonowego wsparcia stalowej konstrukcji wiszącej nad budynkiem starej elektrowni. Natomiast inwestor i główny projektant przekonywali, że roboty można kontynuować.
W tej sprawie Urząd Marszałkowski zlecił wykonanie specjalistycznych ekspertyz. Wykazały one błędy w pierwotnym projekcie. Z tego tytułu właśnie należy się wykonawcy odszkodowanie zawarte w ugodzie.
Chemobudowa, nie chcąc zaostrzać konfliktu, w sierpniu wróciła na budowę. Teraz obiecuje, że prace skończy jesienią 2013 r.
Nowa siedziba Cricoteki miała być gotowa już w 2011r. Jej koszt to 44 mln zł, z czego 35 mln pochodzi ze środków Unia Europejskiej.
Kraków: przetestujmy razem nową siatkę połączeń! [AKCJA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!