Układ zamknięty. Oskarżyciel gra na zwłokę, ale sąd mu nie pozwala
Jeziorny był aresztowany we wrześniu 2003 r. wraz z m.in. Pawłem Reyem i innymi osobami z władz "Krakmeatu" i "Polmozbytu". Usłyszeli zarzuty działania na szkodę spółki w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy. Przesiedzieli w areszcie 9 miesięcy, a ich firmy w tym czasie upadły bądź zostały przejęte w kontrowersyjnych okolicznościach.
W 2009 r. śledztwo w sprawie Krakmeatu zostało umorzone. Sąd skrytykował opieszałość prokuratora Andrzeja Kwaśniewskiego, który je prowadził. Sędzia nakazał wypłacić Reyowi i Jeziornemu po 10 tys. zł zadośćuczynienia za przewlekłość śledztwa.
Jeziorny wystąpił do Sądu Okręgowego o kolejne odszkodowanie - za niesłuszny areszt. Miesiąc temu SO uznał, że areszt stosowano nie tylko w wątku Krakmeatu, ale również Polmozbytu. Proces w tej drugiej sprawie toczy się nadal w sądzie w Nowej Hucie. A skoro nie ma jeszcze wyroku, nie można stwierdzić, czy areszt był niesłuszny. I sprawę umorzył.
Jednak Sąd Apelacyjny stwierdził w środę, że ta decyzja jest niekonsekwentna. M.in. dlatego, że kiedy SO podjął sprawę, wiedział o toczącym się procesie. Mimo to podjął się jej rozpatrzenia. A potem umorzył postępowanie właśnie z tego powodu.
- Cieszę się, że SA w ten sposób rozpatrzył sprawę. Zrobił to wnikliwie, przywołując rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego - komentował Jeziorny.
Dodaje, że rozważy wniosek o przeniesienie tej sprawy do innego sądu niż okręgowy w Krakowie. - Tam pracuje jako sędzia żona prokuratora, który wnioskował dla nas o areszt - argumentuje. Teraz wniosek o odszkodowanie za areszt ma zamiar złożyć jego były wspólnik Paweł Rey.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+