18-letni mężczyzna pojawił się w jednym z lombardów w Podgórzu. Aby nie wzbudzić podejrzeń, próbował zachowywać się jak klient. Poprosił o poradę w wyborze telefonu. Gdy pracownik wyciągnął jeden z nich z gabloty, chłopak chwycił go i wybiegł z lokalu.
Swoje kroki skierował do lombardu w innej części Krakowa, żeby zastawić telefon. Sęk w tym, że lokal... prowadziła ta sama firma. "Oczywiście pracownicy punktu już wcześniej poinformowali się o kradzieży, więc jak tylko zauważyli mężczyznę ze skradzionym telefonem od razu powiadomili o wszystkim policję, która zatrzymała złodziejaszka" - informuje biuro prasowe policji.
Okazało się ponadto, że chłopak przywłaszczył sobie samochód, należący do właściciela firmy, w której wcześniej pracował. To jednak nie koniec. Przyznał się, że przywłaszczył też inny telefon. Auto trafiło już do właściciela.
Chłopakowi grozi do 5 lat więzienia.
ZOBACZ KONIECZNIE: