Cerkwie dla wiernych otwarte
W tym roku wierni obrządków wschodnich - prawosławni i grekokatolicy - obchodzą Wielkanoc, nazywaną Paschą Chrystusową, 24 kwietnia. Obchody świąt rozpoczynają się kilkugodzinną Jutrznią Paschalną i liturgią o północy. Wiele tradycji jest bardzo podobnych lub nawet tych samych co w kościele katolickim.
Choć na Sądecczyźnie nie ma wielu czynnych cerkwi to takie miejsca znajdziemy w Krynicy-Zdrój, ale także w Sądeckim Parku Etnograficznym w Nowym Sączu. Proboszcz ks. Piotr Pupczyk z parafii prawosławnej p.w. św. Równego Apostołom Księcia Włodzimierza Wielkiego w Krynicy-Zdroju opowiada nam, że w związku z wojną na Ukrainie i rozlokowaniu uchodźców także w uzdrowisku wiernych przybyło.
- Jesteśmy stosunkowo małą społecznością, my się wszyscy dobrze znamy, jeśli pojawi się u nas ktoś nowy zaraz da się go zauważyć - mówi "Gazecie Krakowskiej" proboszcz Pupczyk, który także odwiedza uchodźców rozlokowanych w regionie sądeckim.
- Te święta są praktycznie takie same, także świętujemy Zmartwychwstanie Chrystusa. W związku z tym, że tych osób jest więcej, a rozlokowani są w różnych miejscach postanowiłem zrobić dodatkowe święcenie w sobotę popołudniu - mówi proboszcz Pupczyk. On także z myślą o uchodźcach np. w Muszynie odprawia dla nich mszę w DW Kolejarz, gdzie przebywają.
Z kolei ks. Jan Pipka z parafii greckokatolickiej p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Krynicy-Zdroju mówi nam, że na plebanii gości trzy rodziny, które uciekły przed wojną, stara się, aby te osoby czuły się jak w domu.
- Jestem dumny z tego, że mieszkam w Polsce, ta postawa jest piękna, oby jak najdłużej wystarczyło nam sił i cierpliwości, bo ta pomoc jest im bardzo potrzebna - dodaje ks. Jan Pipka.
On również zauważa, że wiernych przybyło i to go bardzo cieszy. Także w tym roku w mszy świętej można uczestniczyć w Cerkwi św. Dymitra w sądeckim skansenie, odprawia ją ks. Pika i liczy, że wierni skorzystają z tego zaproszenia.
To dla nich bardzo rodzinne święta
Mimo, że nie wszyscy Ukraińcy w tym roku spędzają najważniejsze dla nich święta w swoich domach blisko ukochanych osób to wielu sądeczan stara się, aby tym niczego nie zabrakło. Iwona Romaniak, prezeska Fundacji Bratnia Dusza, która od lat ma kontakt z osobami mającymi polskie korzenie mieszkającymi na Ukrainie mówi nam, że dużo rodzin ukraińskich spędziło w tym roku święta już w ubiegłym tygodniu.
- Odwiedzaliśmy te osoby w domach, w których teraz przebywają, podarowaliśmy im prezenty. Kilka osób wyjechało na Ukrainę, żeby spędzić te święta z rodziną, a kilka będzie tutaj je obchodziło, ale to raczej w gronie najbliższych. Dla nich te Święta Wielkanocne są takie bardzo, bardzo rodzinne - mówi nam Romaniak, która w ten weekend miała jechać na Ukrainę z darami, ale została poproszona, żeby przyjechała już po świętach, ze względu na ważne uroczystości.
Uchodźcy, którzy przebywają na Sądecczyźnie nie zostali sami, to właśnie dla nich ludzie o wielkich sercach zorganizowali Śniadania Wielkanocne. Ks. Pipka został zaproszony na dwa takie spotkania, które przygotowały hotel goszczące Ukraińców w tym Hotel Krynica. Ksiądz także na plebanii wraz z rodzinami, które przyjął pod swój dach będzie obchodził te ważne święta.
Także w gminie Łabowa, a dokładniej w Kamiannej w "Domu Pszczelarza" Koło Gospodyń Wiejskich z Krzyżówki przy współpracy z urzędem gminy przygotowali uroczyste śniadanie. Nie zabrakło na nim łez wzruszenia oraz zaproszonych władz samorządowych, zjawił się też poseł Arkadiusz Mularczyk.
- Coś dla ciała, czyli poczęstunek przygotowało Koło Gospodyń Wiejskich z Krzyżówki. Panie z Ukrainy przygotowały piękne świąteczne stoły oraz zaprezentowały swoim gościom w jaki sposób obchodzone jest u nich Święto Zmartwychwstania Chrystusa. Następnie dzieci z Ukrainy przekazały gościom ciasto, które jest podawane w Ukrainie podczas świąt - mówi Marta Słaby, wójt gminy Łabowa.
Po śniadaniu nie zabrakło śpiewania po ukraińsku i po polsku, do których przygrywał Przemysław Nosal radny gminy Łabowa.
Hitem spotkania okazała się piosenka "Hej sokoły", którą mieszkańcy Ukrainy nauczyli się po polsku specjalnie na to spotkanie. Atmosfera była niezwykle rodzinna.
Również w Muszynie w DW Kolejarz dla uchodźców zorganizowane wspólne świąteczne świętowanie, szczególnie nie zabrakło atrakcji dla dzieci, których nadal przebywa tam duża liczba.
"Ukraina cierpi tak jak ukrzyżowany Jezus Chrystus"
Sofija ze Lwowa już 1 marca dotarła do Krynicy-Zdrój wraz z synkiem oraz babcią. Mieszkają na plebanii u ks. Jana Pipki, są bardzo wdzięczni za okazane wsparcie, bezinteresowną pomoc i tak ciepłe przyjęcie. Kobieta zostawiła na Ukrainie męża oraz rodziców, wyjechała by chronić swoje dziecko. Sofija doskonale mówi po polsku, ponieważ od dziesięciu lat brała udział w specjalnych programach, które miały na celu integrację z Polakami, wielokrotnie była także w Polsce i ma tu wielu przyjaciół.
- W tym roku jest nam bardzo trudno. U nas Zmartwychwstanie jest świętem bardzo radosnym, zawsze spotykaliśmy w większym gronie znajomych i rodziny w takim naszym skansenie. Dzieci i młodzież śpiewają to takie trochę kolędowanie tylko wielkanocne, my to nazywamy haiłki. To zawsze okazja do spotkania kogoś, kogo dawno się nie widziało- mówi nam Sofija.
Wielki Post zaczął się na Ukrainie niedługo po wybuchu wojny. Nasza rozmówczyni przyznaje, że w szczególny sposób w tym roku przeżywa Wielki Tydzień, ma on bardzo symboliczny wymiar.
- To cierpienie Chrystusa można odnieść do walczącej, cierpiącej Ukrainy. To są moje odczucia, że właśnie teraz Chrystus jest ukrzyżowany na naszej ziemi, czekamy aż nasza ojczyzna "zmartwychwstanie" i zakończy się ta straszna wojna - tłumaczy.
Rodzina Sofiji jest bezpieczna, mają stały kontakt choć sytuacja zmienia się dynamicznie. Nigdy nie wiadomo, gdzie rosyjskie wojska zaatakują. W rodzinnym domu Ukrainki, gdzie przebywają jej rodzicie zamieszkali uchodźcy z Charkowa, a w domu, który zamieszkiwała wraz z mężem są uciekinierzy wojenni z Kijowa.
- My przyjechaliśmy tutaj, a w naszym domu są goszczeni także uchodźcy, więc wszyscy będziemy mieć takie rodzinne, niezwykłe święta. W tym roku można powiedzieć, że zyskaliśmy nowe bliskie nam osoby - opowiada Ukrainka.
Na plebanii pachnie świętami i to dosłownie. Wypiekane są ciasta nazywane paschą wielkanocną, to tradycyjny deser na Ukrainie. Dzieci malują pisanki. Tutaj odbyło się wspólne śniadanie, z którego skorzystały jeszcze dwie inne zaproszone rodziny. Pani Sofija także wraz z innymi lokatorami plebanii wzięła udział w spotkaniach z uchodźcami wojennymi przebywającymi w Krynicy.
- Sądeccy milionerzy, niektórzy zaczynali w garażu. Zna ich cała Polska
- Przyłapani w czasie przerwy. Nie wiedzieli, że robią im zdjęcia do Google Street View
- Kolejne termy w Małopolsce otwarte. Nowa atrakcja w regionie
- Karnawał po sądecku czyli lachowskie zapusty. Impreza przyciągnęła tłumy
- Kordian nagrał piosenkę idealną na Walentynki. Do klipu zaprosił finalistkę Miss
