Szkoda, bo ruszyła z wielkim trudem. W zeszłym roku, ale z niemal czteroletnim opóźnieniem. Tyle minęło od pierwszego przetargu na budowę. Wykonawca podziękował miastu za współpracę, bo nie mógł wbić łopaty. Urzędnicy nie dopilnowali przekazania mu wszystkich działek. Teraz prace stoją, bo trzeba znaleźć pieniądze na kontynuację asfaltowej wstęgi i dokończyć sprawę wykupu działek. A brakuje zaledwie 100 metrów. Fakt, że to kawał drogi, ale kiedy walczy się w okopach I wojny światowej.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Regularna demolka w Nowej Hucie:przystanek i auta do kasacji