- Decyzja nasza podyktowana jest stosunkiem przedstawicieli władz i radnych miasta Krakowa do kwestii dotyczących Uniwersytetu Jagiellońskiego. Sądzimy, że tą decyzją wychodzimy naprzeciw głoszonym postulatom, że „dość ekspansji Uniwersytetu Jagiellońskiego
w Krakowie". Wyrażamy ogromne zdziwienie, że takie stwierdzenie i jemu podobne określenia pod adresem Uniwersytetu Jagiellońskiego, mające miejsce podczas sesji Rady Miasta Krakowa w dniu 27 września 2017 roku, nie spotkały się z adekwatną reakcją Władz Miasta - napisali prof. Wojciech Nowak i prof. Jacek Popiel, rektor i prorektor uczelni, którzy zasiadali we wspomnianych komisjach.
Dalej obaj profesorowie napisali, że w całej swojej 654-letniej historii Uniwersytet nie przeszkadzał miastu ani jego mieszkańcom. -
- Przeciwnie, wielokrotnie wskazywany był jako powód do dumy. Dziękując za dotychczasową współpracę w ramach powyższych komisji, życzymy dalszej owocnej pracy dla dobra miasta - napisali rektorzy.
Uniwersytet Jagielloński przed laty! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Przypomnijmy, że radni w środę nie zgodzili się na przekształcenie fragmentów ul. Jagiellońskiej (od św. Anny do Karola Olszewskiego), część Gołębiej (od Plant do Wiślnej) i całą Olszewskiego z dróg gminnych, publicznych w drogi wewnętrzen, czyli de facto prywatne uczelni. Władze UJ przekonywały, że to uporządkowanie ruchu i parkowania w rejonie, z którego i tak korzystają jej pracownicy.
- Codziennie parkuje tam 20-25 samochodów. Głównie rektor, prorektor, dziekani i prodziekani. Jeśli jest posiedzenie senatu uczelni, to wtedy aut jest około 80 - wyliczała Ewa Pędracka-Kwaskowska, kanclerz UJ.
W ten rejon i tak mogą wjeżdżać tylko pojazdy uczelni, o czym mówią znaki. Co ciekawe, za możliwość wjazdu i parkowania pobiera ona roczną opłatę od swoich pracowników w wysokości 615 zł. Pieniądze są przeznaczane głównie na straż rektorską, która pilnuje, aby na ulice nie wjeżdżały inne pojazdy.
Obecnie są to drogi publiczne. Choć leżą w strefie płatnego parkowania, to ta nie jest tam wyznaczona, więc opłat za postój nie można pobierać.
Są dwa rozwiązania. Albo wymalować miejsca postojowe, zamontować parkomaty i pobierać opłaty albo drogi publiczne zmienić na wewnętrzne, które będą podlegały tylko uczelni. I właśnie tego chciał UJ. Ale radni miejscy obawiają się, że uczelnia może zagrodzić ulice i zamknąć je dla pieszych, turystów czy rowerzystów. I dlatego zgody na taki ruch nie dali.
- Odkąd pamiętam, te drogi są publiczne. A teraz będą prywatne, w użytkowaniu UJ? Przecież inne instytucje mogłyby się zgłosić o wyłączenie dróg publicznych dla siebie. To otwarcie puszki Pandory - mówił radny Wojciech Wojtowicz (PO).
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 3. Co to jest dziopa?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU