Teren, z którego od lat korzystali rowerzyści w ramach prac porządkowych kilka dni temu został wyrównany. Koparki zniszczyły wieloletnie już podjazdy i nasypy, a teraz w planie jest nasadzenie tam drzew. Odpowiedzialność za decyzję wziął na siebie Grzegorz Tabasz, dyrektor Wydziału Środowiska UM, które zlecił wykonanie prac.
- Ten teren to własność Nowego Sącza i jest to las. Obejmuje tam ustawa o lasach. Art. 30 zabrania, aby tego typu konstrukcje znajdowały się w terenie leśnym. Jest to wykluczone, bo zgodnie z prawem jest to niszczenie ściółki leśnej. Wykonali to młodzi ludzie, którzy pewnie nie mieli tego świadomości - tłumaczył podczas konferencji prasowej Tabasz.
Jak podkreślił, gdyby doszło tam do jakiegoś wypadku, pełną odpowiedzialność prawną i finansową za jego skutki poniesie miasto. - Pamiętajmy, że cały czas mówimy o sportach ekstremalnych. W dodatku nie ma tam możliwości dojechania karetką pogotowia ratunkowego. Taka instalacja po prostu funkcjonować tam nie może - zaznaczył dyrektor. To nie uspokoiło jednak młodzieży.
- To miejsce istniało w Nowym Sączu od początku lat 2000. Wiele pokoleń stawiało tam swoje pierwsze kroki na rowerach górskich. Chcieliśmy, żeby je w jakiś sposób zalegalizować, ale nie ma przychylności ze strony miasta - mówi Piotr Uroda, rowerzysta.
Jego zdaniem w naszym kraju jest wiele takich miejsc, które zalegalizowano, a winą za to, że nie udało się to w Nowym Sączu obarczają urząd miasta i wydział środowiska.
- Rozumiem emocje tych młodych ludzi, ale jako prawnik rozumiem też kroki podjęte przez Urząd Miasta. Kiedy powstawał tor, nikt nie skontaktował się z właścicielem gruntu, a to jest podstawa. Moim zdaniem konieczne byłoby znalezienie możliwości prawnych, aby tor mógł funkcjonować w Lasku Falkowskim, a jeżeli nie jest to możliwe, to trzeba znaleźć miejsce, gdzie coś takiego mogłoby funkcjonować. Nie wyobrażam sobie, żeby ci ludzie zostali bez miejsca, gdzie mogą realizować swoją pasję - komentuje radny Maciej Prostko.
Warto zaznaczyć, że to nie pierwsza sytuacja w mieście, kiedy temat rowerzystów i Lasku Falkowskiego poruszany jest przestrzeni publicznej. Podobna interwencja miała miejsce już cztery lata temu. Wtedy miasto zadeklarowało oddanie stowarzyszeniu zrzeszającemu miłośników dwóch kółek działki o powierzchni 1,25 ha przy ul. Falkowskiej, gdzie mogli wykonać taki tor.
Zdaniem rowerzystów działka nie nadaje się jednak na tor ponieważ nawierzchnia jest żwirowa, a ukształtowanie teren również nie jest sprzyjające.
Dyrektor zaprosił rowerzystów do rozmów i obie strony mają dzieję na rozwiązanie problemu, tak aby nie dochodziło do łamania prawa, ale również, aby rowerzyści mieli swoje miejsce do realizowania pasji.
- Taki prywatnie jest Marcin Janusz, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich
- Tak mieszkają Sławomir i Kajra. To ich urocze gniazdko w Małopolsce
- Darek kocha motoryzację. W garażu ma lincolna z 1974 roku o wadze ponad 2 ton
- Mural „Matki Sybiraczki” odsłonięty. W uroczystości wzięły udział setki uczniów
- Ten serial to hit. Kręcono go w słynnej wiosce romskiej w Maszkowicach
To wyjątkowe miejsce na mapie Małopolski. Astro Centrum w Chełmcu oficjalnie otwarte!
