Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy nękają emerytkę, która przygarnęła psy

Magda Hejda
Maja - czarna i nieśmiała
Maja - czarna i nieśmiała INNI
Tej zimy pani Barbara ze Śmiłowic koło Nowego Brzeska zaopiekowała się trójką szczeniąt i trzema dorosłymi psami, które w mrozie piszczały pod jej domem. To zwierzęta jej sąsiadki, która znowu trafiła do szpitala. Gdyby młode zostały pod płotem, nie miałyby szans na przeżycie. Mimo bardzo niskiej emerytury, kobieta przez pięć miesięcy karmiła psy, wyręczając gminę Nowe Brzesko. To właśnie do obowiązków tamtejszych urzędników należało zabezpieczenie psów pozostawionych bez opieki.

Pod koniec ubiegłego roku pani Barbara ze Śmiłowic koło Nowego Brzeska zaopiekowała się trójką szczeniąt i trzema dorosłymi psami, które przyszły pod jej dom. To były zwierzęta sąsiadki, która po raz kolejny trafiła do szpitala. Wcześniej już zdarzały się podobne sytuacje, pani Barbara karmiła psy pozostawione bez opieki, ale tym razem oprócz dorosłych zwierząt były szczeniaki, które w zimie, pod płotem, nie miały szans na przeżycie. Wpuściła je więc do domu, dała jedzenie.

- Mam cztery swoje psy i dwadzieścia przygarniętych kotów, moja emerytura to 500 złotych, męża 600, utrzymanie kolejnych sześciu psów jest ponad moje siły - żaliła się.

Pomagasz - masz problem

Porzucenie zwierząt od razu zgłosiła na policji i w Urzędzie Miasta w Nowym Brzesku. Obowiązkiem gminy jest zabezpieczenie psów pozostawionych bez opieki, właściciela urząd może obciążyć poniesionymi kosztami. - Tymczasem urzędniczka z Nowego Brzeska rozłożyła ręce i z wyrzutem zapytała, po co wpuściłam psy na podwórko - mówi mieszkanka Śmiłowic.

Zdesperowana skontaktowała się z Krakowskim Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami. Beata Porębska, inspektorka KTOZ, zawiozła trochę karmy dla psów, a w Urzędzie Miasta usłyszała, że zajmą się sprawą. - Złożyłam urzędnikom z Nowego Brzeska propozycję na piśmie, że pomożemy znaleźć psom opiekunów, jeżeli gmina je odrobaczy, zaszczepi, dorosłe wysterylizuje, dostarczy karmę i podpisze umowy adopcyjne z nowymi właścicielami - dodaje inspektorka.

Dla gminy to znacznie tańsze rozwiązanie niż opłacanie pobytu zwierząt w schronisku. Do dziś jednak na pismo nie ma odpowiedzi.

- Po interwencji KTOZ urzędnicy byli raz, zostawili worek karmy i dwa bochenki chleba - opowiada pani Barbara. Pod koniec stycznia zjawił się u emerytki policjant, który chciał jej wlepić mandat za to, że psy biegają po okolicy. Policja skierowała wniosek do sądu rejonowego, bo kobieta odmówiła przyjęcia mandatu.

Gmina umyła ręce

W lutym, kiedy po raz pierwszy pisałam o sprawie, w Urzędzie Miasta i Gminy w Nowym Brzesku usłyszałam, że nie zajmą się psami dopóki nie zostanie ustalone, do kogo należały. Urzędnikom nie spieszyło się - pismo o ustalenie właściciela zwierząt wysłali do proszowickiej policji dopiero po miesiącu od zgłoszenia.

Policja potwierdziła, że porzucone psy należą do sąsiadki emerytki. Po uzyskaniu tej informacji gmina też nie zabezpieczyła zwierząt. KTOZ po kolei sterylizował w Krakowie wszystkie suki.

Zwierzęta zostały odrobaczone, odpchlone, inspektorzy przywieźli lekarza weterynarii, który na miejscu zaszczepił czworonogi. Pełnomocnik Towarzystwa wystąpił do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krakowie z zażaleniem na bezczynność burmistrza Nowego Brzeska. Na początku kwietnia kolegium zobowiązało burmistrza do załatwienia sprawy.
Jaka jest reakcja gminy? Pani Barbara dostaje pismo, że... urzędnicy przyjadą skontrolować, czy zwierzęta przebywają we właściwych warunkach!

Pomoc Czytelników

Na szczęście zwierzęta i ludzie, którzy mimo przeciwności losu im pomagają, mogą liczyć na Czytelników "Krakowskiej". Po publikacji o kłopotach pani Barbary i bezczynności gminy jeden ze szczeniaków natychmiast znalazł dom w Nowym Sączu.
Potem do Śmiłowic wybrała się Alina Dorożyńska z mężem. Przywieźli worek karmy. - Jestem pod wrażeniem tych ludzi. Obiecałam, że będę szukać domu dla podrzuconych maluchów. Udało się, kolejne dwa szczeniaki pojechały do nowych opiekunów.

Śmiłowickim zwierzakom pomógł też Jackson - pies uwolniony z łańcucha, który znalazł fantastyczny dom. Nowy opiekun w dowód wdzięczności za psa kupił kilka worków karmy dla bezdomniaków, część przekazaliśmy podopiecznym pani Barbary.

U pani Barbary

Mały ceglany domek, przed nim niezapominajki, na podwórku gromada niewielkich kundelków. Pani Barbara szczęśliwa, ponieważ ma czym nakarmić zwierzaki, i zdenerwowana, bo czeka na kontrolę z urzędu.
Przed dom podjeżdżają urzędniczki w asyście policji. Kontrola wypada pomyślnie, urząd zobowiązuje się, że jeden z porzuconych psów zostanie umieszczony w schronisku.

Jak pomóc?

Dzisiaj proszę o dom dla Mai i Waci, którymi nadal opiekuje się pani Barbara. Suczki są niewielkie, wysterylizowane. Maja jest czarna, krótkowłosa, Wacia popielata, kudłata. Obydwie nieśmiałe, ale łagodne. Psiaki dużo przeszły, były źle traktowane, spokojną przystań mają dopiero od kilku miesięcy. Jeśli możecie dać im dom i poczucie bezpieczeństwa, dzwońcie. Tel. 504 47 06 35.

Wolne datki prosimy wpłacać na konto Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami: 80 1500 1487 1214 8000 9036 0000 koniecznie z dopiskiem "Śmiłowice".

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska