Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uściańska wiosna znowu pod znakiem palonych opon. Czyżby nowa tradycja?

Halina Gajda
Halina Gajda
fot. archiwum pzw miasto gorlice
Co najmniej kilkadziesiąt świeżo spalonych opon odnaleziono tuż nad brzegiem Klimkówki.

Kilkadziesiąt zwalonych na stos, w znacznej części spalonych opon znaleźli strażnicy wędkarscy na brzegu Klimkówki, na tak zwanej cofce. Pogorzelisko ma kilkanaście metrów kwadratowych powierzchni. Wszystko na przysłowiowy rzut beretem od jeziora.

Pogorzelisko głębokie na ćwierć metra
- W niektórych miejscach stos spalonego drutu ze zbrojenia opony ma ponad dwadzieścia pięć centymetrów grubości - opowiada nam Zbigniew Brzozowski, jeden ze strażników. Gdzieniegdzie pogorzelisko było jeszcze ciepłe, gdy dotarli tam strażnicy. Znak to, że ogień wygasł kilka, może kilkanaście godzin wcześniej.

Urzędnicy w gminie, na terenie której leży pole biwakowe okraszone oponami, o znalezisku dowiedzieli się od nas. Wójt Dymitr Rydzanicz obiecał, że sprawą się zajmie. - Wyślę tam pracowników gospodarczych, żeby sprawdzili na miejscu, co się dzieje - zapowiedział. - Postaram się też, by nauczyciele w szkołach porozmawiali z uczniami, że takich praktyk się nie stosuje - stwierdził.

Dzikie spalarnie znakiem uściańskiej wiosny?
Opony musiały być zwożone w kilku turach. Raczej trudno sądzić, by pozbył się ich ktoś, kto ma jeden czy dwa samochody w domu - hurtowe ilości, wielość typów i rozmiarów. Można by się pokusić o stwierdzenie, że opony pochodziły z warsztatu samochodowego. Nie dalej jak w minionym roku podobne składowisko było obok stadionu, również w Uściu. Po naszych interwencjach teren został posprzątany. Wydawało się, że to koniec kłopotów. Złudnie. - Czyżby palenie opon nad brzegiem jeziora stało się lokalną tradycją? - zastanawia się Łukasz Kosiba, prezes koła PZW Miasto Gorlice.

Dalej też nie przebiera w słowach. - Nie jest ważne, że pyły powstające ze spalania w niskiej temperaturze skażą powietrze, wodę, glebę. Nie jest ważne i to, że ktoś będzie musiał posprzątać ten syf. Oszczędność jest więc pozorna. Powinien to zrozumieć nawet tak głupi człowiek, jak ten, który pozbył się tych odpadów - mówi zbulwersowany.

[b]Opony mogą być bardzo pożyteczne
Marek Sobiecki, prezes zarządu Centrum Utylizacji Opon Organizacja Odzysku w Warszawie, o utylizacji opon wie prawie wszystko. - Spalanie opon jest możliwe tylko w przystosowanych do tego instalacjach, np. w piecach klinkierskich w cementowniach - wyjaśnia nam. - W takich piecach, zużyte opony, dzięki wysokiej kaloryczności, mogą zastąpić węgiel. Spalanie tym sposobem jest bezpieczne dla środowiska i bezodpadowe, gdyż guma z opon spala się dając energię, a metal topi się i wzbogaca klinkier - dodaje.

Zużyte opony rozdrabnia się w specjalnych instalacjach. - Oddzielają gumę od metalu i tkanin. Z granulatu zaś można wyprodukować np. maty hodowlane, tak zwaną cichą nawierzchnię asfaltową, płyty pod place zabaw dla dzieci, a nawet kółka do kontenerów śmieciowych - dodaje prezes Sobiecki.

Tadeusz Gargas od kilku lat prowadzi warsztat samochodowy w Klęczanach. - By móc legalnie prowadzić działalność, muszę mieć umowy ze specjalistycznymi firmami na odbiór odpadów, między innymi opon. Trzeba też prowadzić karty odpadów, w których odnotowuje się ich przekazanie do utylizacji - tłumaczy nam. - Oczywiście trzeba za to zapłacić. Średni warsztat, zatrudniający do dziesięciu pracowników, z czterema-pięcioma stanowiskami, musi liczyć się z wydatkiem kilku tysięcy złotych rocznie - wylicza.

Mandat za dzikie pozbywanie się odpadów może wynosić nawet do 50 tysięcy złotych. W skrajnych przypadkach może się skończyć nawet karnym postępowaniem sądowym.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska