A to rak płuc, a to nieświeży oddech, dodatkowe wydatki, psujące się zapalniczki itp. Wreszcie postanowiłem, że dość. Zupełnie bez okazji, nie mówiąc nikomu, kupiłem sobie paczkę papierosów. To wcale nie jest takie trudne. Na początku trochę się kaszle, kręci się w głowie, robi niedobrze, ale potem jest tylko lepiej. Myśli się jaśniej, wygląda korzystniej, na starszego.
Jedną z moich przypadłości jest np. to, że często chcę w towarzystwie zabłysnąć czymś mądrym, zabawnym, ale zwykle nie mam nic do powiedzenia. Dawniej zwyczajnie milczałem i głupio stałem. Teraz mogę milczeć wymownie, zaciągając się np. fajką. Wypuszczam dym pod różnymi kątami, robię to teatralnie, albo od niechcenia. Czasami ma być od niechcenia, a wychodzi teatralnie. Poza tym wszedłem w zamknięty dotąd świat ludzi odrobinę wykluczonych poza margines - do tzw. "wyznaczonego miejsca do palenia". Jedna tylko nieprzyjemna historia mi się wydarzyła. Zanim zacząłem palić, byłem miłośnikiem słonych paluszków. No i ostatnio, z przyzwyczajenia, schrupałem. Wiadomo, co.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+