O szczegółach nowego pojazdu na razie nie wiadomo zbyt wiele. Zwyczajnie, jest na to za wcześnie. Wstępnie, cały pomysł zakupu został oszacowany na około dwa miliony złotych, ale dokładne koszty będą znane po wyborze modelu, który Bobowa chciałaby u siebie mieć.
Im większy, tym droższy. To samo, jeśli chodzi o zasięg - im dłuższą trasę może zrobić na jednym ładowaniu, tym więcej trzeba na niego wydać.
- W założeniu będzie służył uczniom naszych szkół - zdradza burmistrz Wacław Ligęza. - Choćby w wyjazdach na międzyszkolne konkursy, zawody, olimpiady - wylicza.
Mówi też, że chcą iść z duchem czasu - wszak na świecie grzmi od nawoływań o ekologiczne podejście do wszystkiego, od transportu poczynając.
- Mniej spalin, a co za tym idzie mniejsze zanieczyszczenie powietrza - przytacza samorządowiec. - W przyszłości prawdopodobnie wiele gmin będzie rozwijać się w podobny, ekologiczny sposób. My jesteśmy dzisiaj prekursorami w tej dziedzinie i działamy w harmonii z długoletnimi planami i dbałością o środowisko - dodaje.
Umowa to dopiero początek. Teraz trzeba będzie wyłonić dostawcę, określić jakie parametry ma spełniać ów autobus. Dość oczywiste jest, że im większy, tym droższy. Na razie, gmina bardzo wstępnie szacuje, że pojazd do 35 miejsc będzie wystarczający. Do tego konieczna jest stacja ładowania.
- Być może wszystko uda się tak zorganizować, by udostępniać ją innym użytkownikom elektrycznych pojazdów - mówi o planach na przyszłość.
Kiedy autobus pojawi się w Bobowej? Wszelkie procedury, przetargi, wyłanianie wykonawców, nie wspominając o samej produkcji, to kwestia nie tygodni, ale miesięcy, więc wcześniej, niż w przyszłym roku nie możemy się go spodziewać.
WIDEO: Trzy Szybkie
