Olimpia nie zaznała goryczy porażki. W 24 spotkaniach zanotowała tylko trzy remisy, pozostałe mecze wygrywając.
- To dlatego każdy zespół przystępował do walki przeciwko nam z podwójną motywacją. Każdy chciał być pierwszym, który pokona lidera – zwraca uwagę Bartosz Praciak, trener Olimpii. - Mam nadzieję, że kończąca się wiosna była dla nas dobrym poligonem przed czekającymi nas potyczkami na wyższym szczeblu, już od jesieni.
Olimpia wiosną pokonała konkurenta do awansu, Burzę Roczyny 3:0. Jak podkreśla trener Praciak, dla rywali był to najniższy wymiar kary, co tylko pokazuje, że ekipa z Choczni przerosła poziomem rozgrywki terenowe, a za takie uchodzi klasa A.
- Owszem, zagraliśmy wiosną jeden słabszy mecz, zakończony remisem z Nadwiślanką Brzeźnica 2:2, na własnym boisku. Jednak każdemu może się zdarzyć wpadka. Ważne, że udało nam się wywalczyć chociaż punkt – podkreśla trener Praciak.
Jednak w meczu będącym przepustką do okręgówki także nie było różowo. Olimpia po 10 minutach przegrywała w Kossowej 0:2, by gola dającego zwycięstwo 4:3 zdobyć w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Skoro miał to być mecz stawiający pieczęć chocznian na awansie, to musiał mieć swoją dramaturgię.
W Olimpii Chocznia już myślą o przyszłości
Letnia przerwa w rozgrywkach jest bardzo krótka, więc trener na finiszu rudny rewanżowej już może myśleć o przyszłości. Ma świadomość tego, że utrzymanie obecnej kadry może być niewystarczające do spokojnego grania w klasie okręgowej.
- Chciałbym pozyskać zawodników do każdej formacji – wyjawia Bartosz Praciak. - Mam już wstępnych kandydatów, z którymi próbuję rozmawiać. Szukamy chłopców z okolicznych klubów, którzy chcieliby się w okręgówce rozwinąć. Na sprowadzanie zawodników za grubą kasę nas po prostu nie stać.
Szkoleniowiec ma świadomość, że celem na nowy sezon, jak dla każdego beniaminka, będzie walka o utrzymanie. Bartosz Praciak widząc zaangażowanie swoich zawodników, wierzy, że Olimpię stać na walkę w górnej połówce tabeli.
Sam, choć wciąż występuje na boisku, kieruje drużyną z pozycji środkowego obrońcy, choć w przeszłości był głównie od strzelania goli.
- Jeśli - jak na obrońcę - mam na liczniku 17 goli, w tym żadnego z karnego, to chyba nie zatraciłem snajperskiego instynktu – zwraca z uśmiechem Bartosz Praciak.
Awans piłkarzy jednoczy środowisko
Awans drużyny opartej na wychowankach jednoczy lokalną społeczność. Coraz więcej prywatnych firm chce wspierać piłkarzy, doceniając ich zaangażowanie.
Pomoc płynie także z wadowickiego magistratu. Wkrótce zostanie oddany do użytku mostek, umożliwiający dojazd do stadionu.
- W ciągu dwóch lat powstanie na naszym boisku klubowy budynek z prawdziwego zdarzenia, a w pobliżu będzie siłownia na wolnym powietrzu. Takie mamy zapewnienie burmistrza Wadowic. Nasze środowisko dowodzi, że futbol łączy ludzi – kończy Bartosz Praciak.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Tak kiedyś toczyło się życie nad Sołą, Wisłą, Przemszą i Skawą
- W Stryszowie otwarto skatepark. Był pokaz jazdy i szkolenia dla chętnych
- Mandaryna w klubie Energy 2000 w Przytkowicach. Mamy zdjęcia!
- Gmina Stryszów. Mężczyzna z obrażeniami znaleziony przed własnym domem
- Plaga pijanych na hulajnogach elektrycznych. 22-latek dostał mandat 2,5 tys. złotych
- Paulina Pilch z Kalwarii Zebrzydowskiej zdobyła tytuł drugiej Wicemiss Małopolski
