Czy tak można? Z jednej strony jako radny decydować o potrzebie wykonywania inwestycji, z drugiej je realizować. Gdy pojawiły się wątpliwości, czy to aby nie fałszowanie podpisów, to radny wyjaśnił na forum gminy, że ma słowne pełnomocnictwo żony.
Tyle, że nie ujął tego w oświadczeniu majątkowym. Tak czy siak coś nie grało. Sprawa trafiła do CBA, prokuratury, wojewody. Nim wojewoda zdążył podjąć formalne kroki, radny złożył mandat. Dobrowolnie ucinając sprawę... na dwa miesiące.
Bo gdy w gminie ogłoszono wybory uzupełniające Robert Jaros znów startuje. Zafundował wyborcom grę. Ni to ciuciubabka, ni zabawa w chowanego.
WIDEO: "Magnes. Kultura Gazura" (odc. 26)
Follow https://twitter.com/dziennipolski