Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W czarnym wyglądam jak stara baba - mówi 100-latka z Bielanki

Marek Podraza
Marek Podraza
Przeżyła dwie wojny, w biedzie wychowała czwórkę dzieci. Siłę dawała jej wiara i modlitwa. Jubilatka cieszy się doskonałym zdrowiem, lubi tłusty rosół i nadal czyta bez okularów.

- Aby przeżyć 100 lat w zdrowiu trzeba ciężko pracować bo wtedy lepiej krąży krew, a kto się obija ten i zdrowie ma słabe i łapią go choroby - mówi z humorem pani Paraska, gdy ją pytamy o receptę na długowieczność.

I coś w tym jest. Całe życie dostojnej jubilatki naznaczone było ciężką pracą, a zdrowie dopisuje jej cały czas. - Miałam małe dzieci, a większość czasu trzeba było spędzać na pracy w polu. Z mężem robiliśmy kołyskę z prześcieradła, które wiązało się między drzewami. One spały, a my szliśmy w pole, mając je całe czas na oku. Szczególnie trudny był czas drugiej wojny. Mieliliśmy ziarno, więc w domu raczej nie brakowało chleba. Były krowy, więc mogliśmy zadowolić się mlekiem - opowiada.

Z okazji jubileuszu była uroczysta msza święta w miejscowej cerkwi, którą odprawił ks. proboszcz Grzegorz Nazar, było wiele życzeń, prezentów oraz spotkanie w gronie najbliższych i władz gminy. Dla Bielanki to wyjątkowe święto bowiem nikt tutaj nie pamięta , aby ktoś dożył tak sędziwego wieku, a i w gminie Gorlice też już dawno nie było tak dostojnego jubilata.

Życzenia złożył Ryszard Guzik, wójt gminy Gorlice. Lekarz rodzinny jubilatki Marka Lewka, który nie krył podziwu z jej formy. Jubilatka od urodzenia mieszka w Bielance, przeżyła dwie wojny światowe. Całe życie ciężko pracowała w gospodarstwie i zajmowała się wychowaniem dzieci - Józefa, Stefanii, Marii i Ewy. Dwójka z nich tj. Józef i Maria już nie żyją. Obecnie mieszka z córką Stefanią u wnuka Romana Feciucha.

- Babcia to okaz zdrowia. Nigdy nie była w szpitalu.Wstaje o szóstej rano. Je wszystko, nie stosuje żadnej diety. Najlepiej smakuje jej kiełbasa, a jak w rosole nie ma tłustych oczek to potrafi zwrócić uwagę. Dzięki temu, że jej mąż był Polakiem rodzina nie została wysiedlona w 1947 roku podczas akcji Wisła. Dziadek Grzegorz był dziegciarzem, ciągle był więc w podróży. Często szedł handlować dziegciem aż za Wisłę. Taka podróż trwała kilka tygodni. Wtedy wszystkie obowiązki i te w domu i w gospodarstwie i przy dzieciach spadały na babcię. Przy bożej pomocy ogarniała wszystko i pewnie właśnie wiara dodawała jej sił. Czerpała ją z modlitwy, której uczyła i dzieci nas - wnuki. Jeszcze w ubiegłym roku sama chodziła do cerkwi - mówi wnuk Roman Feciuch.

Jubilatka ma doskonałą pamięć i wzrok. Zna w szczegółach historię wioski. Potrafi jeszcze bez okularów czytać gazety i książki. Uwielbia kwiaty i można ją jeszcze spotkać jak sama pracuje przy ich pielęgnacji wokół domu. Dzisiaj cieszy się z dwanaściorga wnucząt, ma 26 prawnucząt i 11 praprawnucząt. Jedną z jej wnuczek jest znana pieśniarka łemkowska Julia Doszna. Wspomina dziecięce wyjścia do babci na Kamiennik, przysiółek położony wysoko na końcu wsi. Wraca pamięcią do smaku pysznego chleba pieczonego przez babcią.

- Babcia to wyjątkowa postać. Czyta kryminały. Ogląda „M jak Miłość” czy „Modę na sukces”. Nie zapomnę jak potraktowała moją mamę, gdy ta kupiła jej ciemny sweter. Powiedziała prosto: „Coś Ty mi kupiła, będę w tym wyglądała jak stara baba” - śmieje się Julia.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska