Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Klęczanach 20-latek na przejeździe kolejowym wpadł pod rozpędzony skład

Lech Klimek
Lech Klimek
Młody mężczyzna nie miał prawa jazdy, a mimo to usiadł za kierownicą opla. Pociąg relacji Stróże - Zagórz uderzył w osobówkę, która potem spadła z nasypu. 20-latkowi nic się nie stało!

- Było kilka minut po szóstej rano, wstawałem jak zawsze do pracy, gdy doszło do tego wypadku - relacjonuje Paweł Tarsa, który mieszka w Klęczanach tuż obok przejazdu kolejowego. - Ciągły gwizd pędzącego składu, który dawał sygnały ostrzegawcze, zlał się w jedno z odgłosem giętego metalu i nagle zapadła cisza. Wszystko to brzmiało dramatycznie.

Opel spada z nasypu

Pan Paweł wybiegł na balkon swojego domu. To, co zobaczył, zmroziło mu krew w żyłach.

- Byłem pewny, że jestem świadkiem tragedii, że kierowca nie przeżył - relacjonuje mężczyzna. - Skład zatrzymał się za przejazdem.

Z pociągu wyskoczył maszynista. Zaczął biec w stronę samochodu, wzywając równocześnie pomoc.

- Rusza się, żyje! - głośno krzyczał do telefonu maszynista, szamocąc się równocześnie z drzwiami samochodu.

Kilka minut później na miejscu tragedii pojawiły się pierwsze wozy strażackie. Kilka chwil po nich dojechała załoga pogotowia ratunkowego.

Ku zdumieniu wszystkich kierowca sam wysiadł z samochodu. Błyskawicznie zajęli się nim ratownicy medyczni. Okazało się, że... nie odniósł żadnych obrażeń.

To był prawdziwy cud. Z samochodu został tylko wrak. Maszynista zareagował wzorowo, bo widząc zagrożenie, natychmiast zaczął awaryjnie hamować, co było słychać w całej okolicy. - Tylko dlatego ten chłopak uszedł z życiem - dodaje.

We wjeżdżającego na przejazd kolejowy opla uderzył jadący od strony Zagórzan pociąg osobowy. Nikt z pasażerów nie ucierpiał. Siła uderzenia była jednak tak duża, że niewielkie auto spadło z nasypu do rowu.

Ruch kolejowy na linii 105 przebiegającej przez teren naszego powiatu jest niewielki. Zwłaszcza ten osobowy. Kursuje tu jedynie jeden pociąg dziennie relacji Warszawa - Zagórz.

Auto do kasacji i mandat

Sprawę wypadku na tym niestrzeżonym przejeździe w Klęczanach szczegółowo analizowali policjanci.

- To kierowca nie ustąpił pociągowi pierwszeństwa przejazdu - tłumaczy aspirant Grzegorz Szczepanek, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Gorlicach. - Gdy rozmawiali z nim policjanci, to okazało się, że nie miał on nawet prawa jazdy - dodaje.

Już na miejscu wypisano mu mandat w wysokości 1000 złotych.

To niestety kolejne zdarzenie na tej trasie kolejowej w odstępie zaledwie kilku tygodni. Wcześniej do bliźniaczej sytuacji doszło na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Gorlicach.

- W obydwu tych przypadkach wina leży po stronie kierowców - komentuje policjant. - Niestety zapominają oni, że ruch pociągów jest u nas co prawda rzadki, ale nadal regularny i konieczna jest większa uwaga. Nie można jeździć na pamięć, bo to okazuje się zgubne - dodaje.

Widoczność była dobra

O przejeździe kolejowym w Klęczanach nie można powiedzieć, aby był w jakiś szczególny sposób niebezpieczny. Gdy dojeżdża się do niego od strony, z której nadjechał opel, świetnie widać tory w obydwu kierunkach. Są tam również wszystkie konieczne w takich miejscach oznakowania.

- Mamy w rodzinie dwa samochody, dzieci też jeżdżą na rowerach - stwierdza Paweł Tarsa. - Bardzo je uczulamy na to, że na przejeździe trzeba być szczególnie ostrożnym, zatrzymać się, sprawdzić dokładnie, czy nic nie jedzie - dodaje.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska