Oskarżony za szybą
Oskarżony o uduszenie swojej dziewczyny 22-latek siedział spokojnie za szybą oddzielającą go od publiczności.
Adwokat Jakuba K. Jerzy Zaleski zawnioskował o wyłączenie jawności, ponieważ jawność naruszałaby interes prywatny oskarżonego.
Sąd zgodził się na utajnienie rozprawy, podkreślając, że sprawa dotyczy prywatnych relacji oskarżonego i pokrzywdzonej, w tym relacji intymnych.
Zrozpaczona matka zamordowanej dziewczyny mówiła przed wejściem na salę sądową, że Jakub B. dusił jej córkę przez cztery minuty. Rodzina oskarżonego nie chciała rozmawiać z mediami.
Nic nie zapowiadało tragedii
Brat zamordowanej Bartosz w sądzie występuje jako oskarżyciel posiłkowy.
- Justynka była moją jedyną siostrą. Bardzo mi zależało, żeby była w życiu szczęśliwa. Jak tylko poznała chłopaka, to obserwowałem jej związek. W jej oczach zawsze widziałem szczęście. Nic nie wskazywało na to, że dojdzie do tragedii – mówi brat ofiary.
Z relacji Bartosza wynika, że Justyna (dziś miałaby 21 lat) z Jakubem poznała się za pośrednictwem kolegi. Na początku znajomość rozwijała się online. Ona była z miejscowości w województwie zachodniopomorskim, a on z Bytomia. Jakub na studia wyjechał do Krakowa, gdzie zamieszkał w mieszkaniu po dziadkach przy ul. Bytomskiej. Studiował kierunek związany z kulturą Słowian.
Para zamieszkała razem w Krakowie
Po dwóch miesiącach znajomości na odległość Jakub przyleciał samolotem do rodzinnego domu Justyny.
- Pierwsze, co zauważyłem, to jego spokój i opanowanie. Był bardzo grzeczny. Widać było, że oni się kochali. Tam nie było ani jednej złej sekundy między nimi. Miał nienaganne zachowanie, dziękował za wszystko, miał szacunek do osób starszych. Cała rodzina go polubiła i zaakceptowała. Z dzisiejszej perspektywy nie wiem, czy była to maska, za którą skrywał się ktoś naprawdę zły, czy naprawdę taki był – dodaje Bartosz.
Po kilku miesiącach znajomości Justyna oświadczyła, że chce zamieszkać z chłopakiem w Krakowie. Rodzice i brat byli temu przeciwni.
- Justynka była jednak tak bardzo przekonana do swojej decyzji, że nawet gdybyśmy zabronili jej tego wyjazdu, to i tak by to zrobiła – mówi jej brat.
Przez późniejszy okres też nic nie wskazywało na jakiekolwiek problemy w relacjach między parą.
- Jak siostra nas odwiedzała, to rozmawialiśmy i zawsze pytałem, czy wszystko w porządku. Zawsze była uśmiechnięta i szczęśliwa i zapewniła mnie, że nie muszą się o nic martwić.
Kupił bilet lotniczy i poleciał do Londynu
Przypomnijmy, rok temu 18 listopada znaleziono w mieszkaniu na parterze w przy ul. Bytomskiej w Krakowie ciało młodej kobiety. Od samego początku o zbrodnię podejrzewano jej 21-letniego wówczas chłopaka Jakuba K. Po odkryciu zabójstwa mężczyzna kupił bilet lotniczy i wyleciał do Londynu. Po kilku dniach wrócił do Krakowa i pojawił się ze swoim adwokatem w prokuraturze. Postawiono mu zarzut zabójstwa i zatrzymano go w areszcie.
Nikt nie podejrzewał tragedii
Bytomska to krótka, wąska ulica, otoczona drzewami i krzewami, zza których wyłaniają się bloki. To w ostatnim z nich doszło do tragedii. Ciało zostało odnalezione w mieszkaniu na parterze.
- Widziałem karetkę pogotowia, a później policję. Rozmawiałem o tym z sąsiadami. Wtedy nikt nie podejrzewał, że mogło tam dojść do zabójstwa. To bardzo cicha i spokojna okolica, mimo, że położona w centrum miasta. W naszym bloku mieszkają głównie emeryci i studenci, którzy wynajmują mieszkania - mówi jeden z mieszkańców bloku dzień po odnalezieniu cała ofiary.
Policja i prokuratura od początku nie podawała szczegółów zbrodni.
Kładka Bernatka po wymianie balustrad z kłódkami
