Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Ludźmierzu górale święcili owce [VIDEO]

Józef Słowik
Józef Słowik
Bacowie już nie tylko z Podhala, ale również nawet okolic Żywca przyjechali do sanktuarium w Ludźmierzu, aby poświęcić swoje kierdle owiec.

W tym roku przyjechali nie tylko z Podhala, Pienin, Spisza i Orawy, ale i z okolic Żywca, a także Cieszyna, a nawet z Czech. Jak każe tradycja, już po świętym Wojciechu bacowie rozpoczęli wczoraj uroczyście w sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej sezon wypasowy.

Zobacz także: Zakopane: będą dotacje do solarów?

Można też mówić o prawdziwym zwrocie w postawach baców. Po mszy świętej już nie tylko utyskiwali na swoją dolę i niskie dochody, ale wręcz z nadzieją wskazywali na tegoroczny sezon. Ten rok będzie pierwszym, w którym funkcjonować będą ministerialne dopłaty do chowu owiec. A większość z nich zapowiada, że będzie starać się o unijne certyfikaty na wyrób oscypka.

Uroczystości w ludźmierskim sanktuarium rozpoczęły się przegnaniem kierdela owiec do kosoru w okolicach bazyliki. Wcześniej ze studni położonej obok sanktuarium bacowie wraz z kapłanem nabrali wody do dużego drewnianego naczynia. To właśnie ona po poświęceniu zostanie zabrana na halę - i to nią każdy z baców pokropi swoje owce. Ma to zagwarantować, że nie będą chorować, a i wilki będą się od nich z dala trzymać.

Ksiądz Paweł Skowron, który w tym roku odprawiał mszę, przekonywał, że obecnie bycie bacą czy juhasem to ogromne wyzwanie.

- Nie są to czasy sprzyjające temu, żeby być bacą i juhasem, trzeba mieć bowiem zamiłowany do tego zawodu - mówił ksiądz.

Po zakończeniu mszy świętej i po poświęceniu owiec pasących się wokół sanktuarium bacowie mówili, cóż ich tak naprawdę co roku prowadzi na hale.

Zobacz także: Świąteczna awaria w Zakopanem: pół miasta bez prądu

- Czternasty rok bacuję - mówi Wojciech Komperda. - Bacowali dziadek i ojciec, teść bacował, to i ja jakby baca z dziada pradziada. Budowlanki nie umiem, od małego byłem przy owcach, tę pracę kocham. Ratunku innego dla owczarstwa nie ma, tylko żeby te dopłaty trwały jak najdłużej, bo owiec coraz mniej i wszystko podupadło. A certyfikat na oscypek szczęściem jest, bo zabiegaliśmy o niego i teraz trzeba pilnować, żeby nam go kto nie zabrał, żebyśmy się któregoś dnia nie dowiedzieli, że to Słowacy robią oscypek…

Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu, zapewnia, że coś się zmienia - po to, aby hodowlę owiec w górach uczynić bardziej opłacalną. Trzeba szukać możliwości dla rozwoju bacowskiego rzemiosła.

- Może teraz dla owczarstwa pojawi się jakaś szansa, by wyjść z tego marazmu, ale potrzebne są kolejne decyzje na szczeblu ministerialnym - mówi Janczy. - Mamy dopłaty, ale potrzeba nam możliwości prowadzenia gospodarskiego uboju jagniąt. Tak aby, jak to jest w zachodniej Europie, gospodarz mógł zabić jagnię na własne potrzeby. Teraz musi płacić za to ogromne pieniądze w ubojni.

Wśród baców głośno komentowany był przykład wyroku dla bacy Wojciecha G., który za wyrób oscypków bez certyfikatu został skazany na sześć miesięcy w zawieszeniu na dwa lata.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: 2-latek pogryziony przez psa w Bukowinie Tatrzańskiej
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska