Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W marcu 1915 roku na Rotundzie śnieg przybierał kolor czerwony

Andrzej Ćmiech
Miasto trawiły pożary, bo wszyscy członkowie straży ogniowej odbywali służbę wojskową. Po niepomyślnym szturmie na Rotundę Tyrolczycy wycofali się na linię lasu.

Marzec 1915 r. na ziemi gorlickiej to czas krwawych walk najpierw związanych z próbą przełamania frontu. Najpierw przez wojska austriackie w celu przyjścia na pomoc oblężonej Twierdzy Przemyśl, a później przez wojska rosyjskie chcące przedostać się na Nizinę Węgierską. Na początku marca 1915 r. w rejonie Sękowej i Ropicy Ruskiej stworzono Specjalną Grupę Operacyjną mającą za zadanie uderzenie z rejonu Gorlice - Sękowa - Ropica Ruska i przerwanie frontu.

W tym celu sprowadzono tu większe siły w postaci 1., 3. i 4. pułku strzelców tyrolskich oraz 28. pułku "Dzieci Praskich". Tyrolczycy mieli na celu uderzenie z kierunku Siar i Sękowej i zdobycie wzgórza Łysula. Kilkakrotne ich ataki przeprowadzane od 8 do 20 marca 1915 r. nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Jedynym sukcesem Tyrolczyków było zdobycie przez 1. Pułk pałacu Długoszów oraz obszaru wokół obu kościołów w Sękowej. Również bez sukcesów toczył boje 28. pp zwany "Praskie Dzieci", który od 15 do 18 marca 1915 r. stracił 590 ludzi. Zdarzało się często, że Rosjanie dla zmylenia przeciwnika nacierali w mundurach austriackich, co jeszcze bardziej wzmagało zażartość potyczek.

Walki były tak zacięte, że całe bataliony były "wybijane do nogi". Takim przykładem jest 12. batalion austriackich strzelców polowych wchodzący w skład 36. pp, z którego po rosyjskim kontrataku w nocy z 10 na 11 marca 1915 r. nikt nie pozostał przy życiu. Mimo tak wielkiego poświęcenia męstwo żołnierzy austriackich na niewiele się zdało. 22 marca 1915 r. Twierdza Przemyśl, chluba c.k. monarchii, skapitulowała. Na froncie karpackim wytworzyła się nowa sytuacja. Austriacy przeszli do obrony, natomiast Rosjanie do zdecydowanego ataku, mającego na celu wdarcie się wojsk na Nizinę Węgierską. Aby to osiągnąć już 23 marca 1915 r. Rosjanie rozpoczęli uderzenie od Przełęczy Dukielskiej. Uderzenie Rosjan było tak gwałtowne i silne, że Austriacy w pośpiechu wycofali się z Przełęczy Dujawa do Zborowa, opuszczając nawet tak łatwą do obrony Rotundę.

Dowództwo rosyjskie, nawet nie przypuszczało, że Austriacy są zdolni do tak nierozsądnego posunięcia i w ciągu pierwszych dwóch dni nie próbowali jej zająć w przekonaniu, że jest broniona. Stacjonujące w Smerekowcu oddziały austriackie, nie zostały poinformowane o opuszczeniu Rotundy. Front austriacki w Górach Hańczowskich mógł zostać praktycznie przełamany. Między Smerekowcem a Blechnarką powstała olbrzymia luka Tylko dzięki pełnemu zaskoczeniu Rosjan zawdzięczają Austriacy, że już 25 marca 1915 r. nie utracili Blechnarki, Wysowej i Hańczowej. Dopiero kilkanaście godzin po rozpoczęciu rosyjskiej ofensywy Austriacy zaczęli organizować obronę. W celu wypełnienia powstałej luki na zagrożony odcinek przybyły ściągnięte spod Sękowej pułki tyrolskie.

26 marca 1915 r. prosto z marszu Tyrolczycy skierowani zostali na front. Po zajęciu nowych pozycji Tyrolczycy zaczęli je prowizorycznie umacniać. 27 marca 1915 r. wyruszyli na pozycje szturmowe z zadaniem zdobycia Rotundy i Koziego Żebra. O godzinie 10 rozpoczął się atak. Pierwszy odcinek od podnóża do linii źródeł strumieni przebyli bez większych problemów. Osłaniał ich rzadki las, a ogień rosyjski nie był tak mocny. Prawdziwe piekło rozpoczęło się, gdy pierwsze pododdziały wyszły z lasu. Otwarta przestrzeń i bardzo głęboki śnieg spowodowały, że Rosjanie położyli morderczy ogień zaporowy.

Jego skuteczność była bardzo duża. Krwawe żniwo niosły zwłaszcza gniazda karabinów maszynowych ustawione na szczycie Rotundy. Śnieg przybierał kolor czerwieni. Tyrolczycy zmuszeni zostali przerwać szturm. Trwający dwie godziny austriacki ostrzał artyleryjski szczytu Rotundy osłabił opór Rosjan. Tyrolczycy postanowili ponowić atak. Pomimo głębokiego śniegu i niedającego żadnej osłony terenu pod wieczór zbliżyli się na około 150 metrów od nieprzyjacielskich pozycji. Przedpole rozświetlały race i wybuchające pociski, ukazując ciała dziesiątków zabitych. Rotundy nie zdobyto. Znacznie lepiej powiodło się tym oddziałom, które atakowały z rejonu Hańczowej, już po południu wyparły Rosjan z Koziego Żebra.

Tymczasem po niepomyślnym szturmie na Rotundę Tyrolczycy wycofali się na linię lasu i tam próbowali się okopać. Niestety, bezskutecznie ze względu na zamarzniętą ziemię. Noc przyszło im więc spędzić w bardzo niesprzyjających warunkach. Na domiar złego zaczął padać śnieg z deszczem. Żołnierze chronili się w schronach zrobionych ze zgarniętej ziemi, gałęzi, śniegu i narzuconych na nie płacht namiotowych. O śnie nie mogło być mowy, gdyż Rosjanie rozpoczęli przeciwnatarcie. Doszło do walki wręcz na bagnety, kolby karabinów i saperki. Nieprzyjaciel został odparty. Na kilka godzin zapanował względny spokój. Z przedpola dochodziły jęki rannych i umierających.

Sanitariusze mieli pełne ręce roboty. Ranni Tyrolczycy na płachtach i noszach ściągani byli do Regietowa Niżnego, a stamtąd konnymi wozami transportowani do Uścia Ruskiego. Dowództwo austriackie, widząc trudną sytuację i nie chcąc doprowadzić do jeszcze większych strat, wydało 28 marca 1915 r. rozkaz powrotu oddziałów spod Rotundy na stare pozycje wyjściowe. W ciągu dwudniowych walk obie walczące strony straciły łącznie kilkuset zabitych i rannych. Po tej porażce Austriacy już nigdy nie próbowali jej zdobywać. Wydarzenie to upamiętnia piękny cmentarz projektu Dušana Jurkowicia na szczycie Rotundy, gdzie znaleźli wieczny spoczynek uczestnicy opisanych walk.

3. Pułk Strzelców Tyrolskich po sukcesie, jakim było zdobycie 27 marca Koziego Żebra, dzień później został po ciężkiej walce odrzucony od Jaworzynki. Część Tyrolczyków z 3. pułku 27 i 28 marca walczyło o utrzymanie austriackiego frontu na Wysocie i Jasiłnikach. Sytuacja była na tyle poważna, że ściągnięto tu nawet spod Sękowej 28. pułk piechoty. Obsadził on odcinek od Jasiłników przez Stebnicką Hutę do Stebnika. Zagrożenie musiało być na tyle poważne, skoro dowództwo austriackie zdecydowało się na ściągnięcie na tak ważny odcinek pułku złożonego głównie z Czechów. Na kilka dni sytuacja uspokoiła się na tyle, że żołnierze mogli trochę odpocząć i przystąpić do budowy i rozbudowy umocnień na ich odcinku frontu. Ale była to cisza przed burzą.

Marcowe próby przełamania frontu przez wojska austriackie w Gorlicach objawiały się przede wszystkim wzmożonym ostrzałem artyleryjskim pozycji rosyjskich w mieście. "Od godziny 6 z rana - pisał w swym pamiętniku pod 8 marca 1915 r. ks. Świeykowski - aż do północy z kilkoma najwyżej 10-minutowymi przerwami trwały przez całe trzy dni wprost przerażające ataki granatami, szrapnelami i strzałami karabinowymi na miasto; gimnazjum uległo dalszemu zniszczeniu, szpital powszechny w trzech czwartych częściach rozburzony, trzy domy w Rynku, między tymi dopiero w r. 1914 ukończona piękna kamienica adwokata dra Blausteina rozbita prawie aż do suteryn, ogród dworski przekopany niemal cały granatami, jak gdyby skąpiec jakiś w nim ukrytych szukał skarbów, pożary co moment, to w tej, to w owej dzielnicy miasta, a o ratunku najmniejszej mowy nie ma bądź dlatego, że członkowie straży ogniowej w komplecie służbę wojskowa odbywają".

I tak było przez cały miesiąc, co podkreślają zgodnie wszyscy pamiętnikarze, którzy również odnotowali w tym wojennym nieszczęściu szczęśliwe chwile dla mieszkańców miasta, jak ta o której pisze Jan Sikorski: "Raniutko artyleria austriacka znowu przystąpiła do bombardowania. Jeden granat o godz. 6 zburzył pół domu ,,Lojzkowej" obok kapliczki. Spoglądałem akurat przez okno. Naraz widzę błysk w oczach i straszny wybuch ciężkiego pocisku, który wstrząsnął domem Gruszczyńskiego".Marcowe walki w 1915 r., mimo że nie przyniosły sukcesów militarnych armii austro-węgierskiej, to dały świetne rozpoznanie sił i środków, jakimi dysponowali na ziemi gorlickiej Rosjanie. W obliczu zbliżającego się przełomu była to wartość wprost nieoceniona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska